Do pracy 230 - pretensje za zdrowie. || 5.00km
Z jednej strony nie powinienem iść, a z drugiej źle bo księgowa chora i szef nie w sosie. Dziś wielki "B" był tak burakowaty i niemiły, że czułem się jak szkodnik na jego drodze. Przyszedł do firmy to mu mówię: "dzień dobry", cisza... przeszedł. Pomyślałem, że może nie usłyszał czy coś - trudno, innym tam razem jak go drugi raz widziałem, pomyślałem, że dobrze będzie się jednak przywitać. Podaje mu rękę i mówie "Dzień dobry panie Darku". I wiecie co? Zlał mnie... ani ręki nie podał ani nie odpowiedział. Minął mnie jakby mnie nie widział. Poczułem się strasznie głupio i nieswojo.
W pracy miałem na dziewiątą, więc rozebrałem się przebrałem w ciuchy i zrobiłem to co swoje. Zamiotłem i umyłem podłogę. Włączyłem światła i zająłem się jakimiś codziennymi sprawami.
Dziś "A" miał na jedenastą przyszedł przed dziesiątą. Ten to kocha pracę. Oczywiście od razu z telefonem przy uchu i zajęty jak nie wiem co. I coś tam robię, a on pyta się mnie:
- umyłeś podłogę?
- tak umyłem.
- czemu kłamiesz?
- o co ci biega człowieku - czemu miałbym kłamać.
- bo nie umyłeś...
I weź tu się z takim dogadaj. Poszło kilka wiązanek i kazałem mu mniej więcej się ode mnie "odkokosić" i jak nie wierzy niech sam weźmie mopa i lata. Ja mu selfie z ścierką nie będę robił.
I już mi chłoapk dzień zepsuł. A wydawało mi się , że po zwolnieniu nie jest w stanie mnie zdenerwować. Ha mało tego. "A" wymyślił sobie, że w soboty będziemy teraz do piętnastej pracować.
- teraz twoja pracująca sobota wiesz o tym?
- nom.
- Wiesz, że teraz do piętnastej pracujemy?
- w soboty? A czemu, kto tak ustalił?
- My z "D" stwierdziliśmy po ostatniej sobocie, że tak będzie lepiej, bo duzo ludzi było.
- Ale chyba pójdzie za tym jakaś dodatkowa kasa w pansji? Czy tak po prostu mamy dymać godzinę dłużej?
- No przecież prowizję masz od utargu.
- No ale idąc tym tokiem myślenia powinniśmy w sobotę do 19ej pracować.
Idę na serwis i pytam chłopaków czy wiedzą coś o nowych zarządzeniach sobotnich. Nikt nic nie wie. "A" sobie ustalił z szefem, że w soboty będziemy do piętnastej pracować. No ręce opadają. Sezon zapowiada się tak:
Od poniedziałku do piątku od 10-19 i w soboty od 10-15. W Każdą sobotę!!! No zlitujcie się ludzie, ja w tym sezonie po czterech sobotach w tygodniu nie widziałem na oczy a tu jeszcze do piętnastej mamy robić? Mieli zatrudniać nowe osoby, nie zatrudniają, mieli rewolucje robić, miał być podział obowiązków. Wszystko miało być a co jest? Jest bałagan, ciągle nowe pomysły szefa, cala masa rowerów na sklepie i zasada - róbcie aż wam ręce w dupę wejdą.
Jutro pójdę pogadać z "B", nie uśmiecha mi się za marną 1200 podstawy tyle tyrać...Ile ja tej prowizji zarobię... proszę was.
Faktem jest, że ludzie poczuli ostatnio wiosnę, coraz więcej sprzedajemy, ale podejrzewam, że zima jeszcze ostatniego słowa nie powiedziała i dowali śniegiem a przynajmniej zkiepści się pogoda.
Kolega z zagranicy (ten co to po polsku słabo) też dziś miał pomysły godne oscara. Wpadł na pomysł, abym okna mył, bo ładne słonce świeci. Patrzę na niego i pytam czy on serio. A on, że tak bo brudne.
- Jest około zera stopni, a ja dopiero po zwolnieniu wróciłem. Umyje te okna, skoro już trzeba, ale powiedzmy jak będzie z 10-15, a nie zero.
- Ale su brudne, cieba- myć.
W biurze mnie wygonili, bo pomysł otwierania okien i mycia ich też im się nie spodobał. Nie spodobał to stwierdzenie cokolwiek łagodne:
- poje&%#@ cię? Teraz chcesz okna myć w ten mróz?
- to nie mój pomysł...
- weź idź zajmij się inną robotą, a nie wydziwiasz.
No i mnie pogoniono jak zbitego psa. Jakby to był mój pomysł.
- nu i umył ty? - Pyta zagraniczny, gdy spotyka mnie jakąś godzinę później.
- nie umył, bo za zimno, nie będę wietrzył całego biura.
- Cieba umyć, brudny su te okny....
- To idź sam do biura i pogadaj tam, wytłumacz im potrzebe mycia okien, a potem przyjdź po mnie jak już wszystko ustalisz.
- masz iść okny myć. Cieba umyć ładna pogoda. Słońce, dobre na mycie okien.
I znów do biura idę i mówię im, że się kolega zagraniczny uparł na mycie okien. Spławili mnie, powiedzieli mi żebym się nim nie przejmował.
No dom wariatów! Jeden cię sprawdza, czy podłoge umyłeś a drugi cię gania do mycia okien.
Aha no i jeszcze od pani usłyszałem dziś, że "gówniane te kolory tych rowerów są".
Dziękuje dobranoc!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew