WPis będzie łączony bo i łączony dojazd dziś. Poranne mgły i siarczyste mrozy nie wzbudzają we mnie uczucia strachu. Do pracy pojechałem wiec dość wcześnie aby dać prztyczka w nos zimie, która gdzieś tam do nas przez ramię z Rosji zagląda. Dobrze mi się wstawało, i nie było co w domu czasu tracić. Hop na rower i w drogę.
Kierunek zamglone okoliczne drogi Wieliszewa i Skrzeszewa. W sumie przed pracą wyszło 25 kilometrów, co uważam za dobry wynik tego dnia, zwłaszcza jeśli weźmeimy pod uwagę temperaturę za oknem.
W pracy składanie rowerów szło pełną parą. Na koła postawiliśmy kilka szosówek, parę miejskich, jednego hopko-męczy-murka i jednego Karbonowego 29 era. W kominku buchał ogień, a praca paliła się w rękach.
Po pracy nieco mniej przyjemna część. Wizyta u byłej... nie nie u byłej dziewczyny. W byłej pracy. Dziś ostatecznie udało się papierologię załatwić i za parę dni za dni parę - wolny będę mentalnie i biurokratycznie od dawnej swojej EX - firmy.
Jakie macie plany weekendowe? Pisać! Wiosnę przyciągać rowerowo!
To w takim razie pogratulować nowej roboty trzeba. Szczęściarz z Ciebie że masz te 30 km codziennie na dojazdy do pracy, bo ja mam 3,5 km do pracy i muszę na około jeździc, żeby nogi nie zapomniały co to jest większy dystans....
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.