W deszczu pod górkę i na rowerze! || 81.86km
Dzień dżdżysty i deszczowy toteż mniej rowerowania niż zwykle. Wpis uzupełniam więc z dnia wczorajszego.
Niedziś - Czyli nie dziś.Dawno mi się tak dobrze nie wstawało. Szybka akcja i już jestem na rowerze. Oczywiście uparowałem się jak dziki. Na dworze parno, upalno. A była 9:00! Szok! Czy to jeszcze maj czy już lipiec?:D Do pracy jechałem w takim parnym i dusznym powietrzu, że miało sie wrażenie, że zaraz lunie.
Nie pozostalo to także bez odzewu ze strony klientów. Ledwo przez próg weszliśmy z "K" a już w bramę wjeżdża auto. Tak... w bramę. Czasem zastanawiam się, co ludzie sobie myślą parkując w bramie. Czy to jakaś niedokończona myśl? Taki myslowy monolog o wjechaniu przerwany przez potrzebe kupna ... dętki?
- Czemu pan stanął w bramie?- Aaaa... eeee no bo ja tylko po dętkę.
- No dobrze, ale pan zobaczy, za panem już drugie auto chce wjechać. - Niech poczeka, zaraz odjadę. A więc potrzebuje dętki... - pan kontynuuje bez zażenowania.
- <lol>
______________
- kto się tak inteligentnie w środku bramy zaparkował? - pyta inny pan wchodząc do sklepu poirytowany.- Ja
- Zechce pan podjechać troszkę głębiej?- Zaraz odjadę...
- A zaraz to znaczy kiedy?- Przepraszam pana, ale teraz kupuje....
- Zastawiłeś pan całą bramę, trzeba było o tym pomyśleć wcześniej. Ludzie mają skakać przez pana auto?- A co się panu tak pili. Przecież przejście zostawiłem, jakoś pan się zmieścił
- Wie pan mam 4 rowery na serwws i nie będe ig targał aż od ulicy... miał pan tyle miejsca... jak się zmieszczę to pan możesz mieć wizytę u lakiernika.
_____________
W rezultacie pan nr 1 szybko wskakuje do auta podjeżdża dosłownie 4m dalej na parking. Ruch jest centralnie na wprost, zero manewrów. Po prostu wystarczyło wyłączyć silnik NA TERENIE posesji sklepu, a nie w "progu" bramy. Cóż. Pan nr "2" zdążył w tym czasie kupić coś jeszcze i wyjśćna papierosa a pan nr "1" lekko poirytowany skwitował to:
- wszędzie się tym ludziom spieszy
Dzień kończę wieczorno-nocnymi podjazdami na Dębę z rowerowym Legionowem. Fajnie wyszło, choć było nas tylko czworo. Mam nadzieje, że kolejne wyjazdy będzie więcej ludzi. OBY:D
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Komentarze (10)
trochę wyrozumiałości - komentujący - względem kierowców, bo my sami - rowerzyści częstokroć nie lepiej postępujemy.
elizium 11:05 poniedziałek, 11 maja 2015
Księgowy fajny opis codziennych sytuacji w pracy. U siebie mam podobne kwiatki, chociaż inna profesja.
Katana rozumiem, że Ty nigdy nie strzeliłaś żadnej gafy za kierownicą auta? Zawsze wszystkich przepuszczasz jeśli mają pierwszeństwo, zatrzymujesz się za każdym razem przed zieloną strzałką i ani o kilometr nigdy nie przekroczyłaś dozwolonej prędkości? No i oczywiście jadąc rowerem ZAWSZE przestrzegasz wszystkich przepisów ruchu drogowego? Za każdym razem sygnalizujesz ręką zamiar zmiany kierunku ruchu i NIDY nie myknęłaś przez przejście dla pieszych nie zsiadając z roweru i oczywiście NIGDY nie zdarzyło się pojechać ani kawałka po chodniku?
Nie ma takiej osoby która by przestrzegała wszystkiego co zabronione.
Nie każdy kierowca samochodu jest zbrodniarzem, nie każdy rowerzysta jest aniołem.
Tomasz te puszki wcale nie są takie wygodne, szczególnie jeśli trzeba w nich spędzać dużo czasu.
lipciu71 14:35 piątek, 8 maja 2015
Niestety przyłączam się do słów Katany i Bitelsa - Polacy w genach mają chyba szarże husarii, tylko że zapomnieli, że nie są sami i nie pędzą już po pustych stepach akermańskich, a wśród innych żywych istot w wygodnych puszkach, w przeciwieństwie do całej reszty (bikerzy, piesi, ci na motorach). Każdy jeden, który zjedzie mi lekko w lewo, żebym mógł go wyprzedzić w korku dostaje ode mnie ukłon i kciuk w górę z wdzięczności. Ale to pewnie "utajeni" rowerzyści :)
Trollking 20:04 czwartek, 7 maja 2015
Taka jest polska mentalność ...widać ją właśnie na ulicy. Na 50 aut 1 się zatrzyma i puści matkę z dzieckiem.
Katana1978 15:50 czwartek, 7 maja 2015
Często jeżdżąc po mieście dochodzę do wniosku, że niektórzy Polacy w ogóle nie powinni mieć prawa jazdy. Niektórym to i na rower nie pozwoliłbym siadać. Posadzi taki, albo taka tyłek za kierownicą i myśli, że może wszystko.
Bitels 14:55 czwartek, 7 maja 2015
Tak jeżdżę autem jak jakaś emerytka tylko do kościoła - :) niecałe 5 km od domu. Z moich obserwacji jest więcej taboretów niż ludzi....Staram się zmienić podejście do kierowców - ale mi nie wychodzi .....no nie da się i już.
Katana1978 12:49 czwartek, 7 maja 2015
@Księgowy Gdybym to ja był sprzedawcą, to nie obsłużyłbym tego pana, zanim nie przestawi samochodu i nie odblokuje wjazdu. Trzeba uczyć ludzi myślenia, skoro sami nie myślą.
yurek55 08:29 czwartek, 7 maja 2015
@katana Ty naprawdę masz obsesję na punkcie kierowców. Sama też jeździsz samochodem i pewno jeszcze połowa ludzi w Polsce jeździ. A ty wszystkich do jednego worka wsadzasz. Sa ludzie i taborety, zarówno za kierownicą, jak i w pozostałych systuacjach życiowych
yurek55 08:24 czwartek, 7 maja 2015
Hehe, skąd Ty ich bierzesz? :P
Goofy601 22:03 środa, 6 maja 2015
Buraki w tych blachosmrodach jeżdżą ...
Katana1978 20:43 środa, 6 maja 2015
Ksiegowy
Jabłonna
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.
Dystans całkowity | 117528.10 km |
Dystans w terenie
| 8905.77 km (7.58%) |
Czas w ruchu
|
120d 03h 09m |
Prędkość średnia: | 17.18 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny