O wielu sprawach ważnych || 37.00km
Zacznijmy od samego początku...
Środa - bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
Agnieszka wracała z pracy i pani skręcając w lewo nie zauważyła jej i potrąciła na skrzyżowaniu ulicy Wyspiańskiego i Słowackiego w Legionowie. Słowackiego jest drogą z pierwszeństwem, Wyspiańskiego i Mrugacza to drogi o jednakowym stopniu podporządkowania.
Padało, było pochmurno. Panie obie ze skrzyżowania ruszyły przy czym auto (na niebiesko) w Lewo, a żonka rowerem na wprost. I co? Agnieszka dostała strzał centralnie w tylne kolo. Uderzenie zamortyzuje sakwa, ale rower robi piruet i Aga ląduje na asfalcie z hukiem wprost na kolano i ręce. Zły byłem troszkę na Agę, że nie wezwała policji. Najbardziej jednak zaskoczyła mnie straż miejska. Po wypadku (strażnicy jechali chyba za Agnieszką) podjechali i przez uchylone okno w radiowozie pytają:
- nic pani nie jest??
- nie... eee chyba nic.
Po czym odjechali bez podjęcia interwencji. Po co się zatrzymywać, skoro dwie baby się walnęły. Panie się pozbierały i wymieniły numerami i pojechały do domu. Agnieszka miała obite kolano, poturbowana, ale cała, rower... cóż rower też swoje dostał.
Dni kilka minęło, pani się poczuwała do odpowiedzialności i nawet dzwoniła jak z kolanem żony. Agnieszka troszkę się ofukała, bo ja kazałem od razu tego samego dnia wezwać policję i spisać oświadczenie. Żona jednak twierdziła, że pani się poczuwa i będzie ok. Pięknie wszystko, sprawa będzie załatwiona. Zapłacą... i co?
Spotkaliśmy się dziś z państwem przed blokiem. Byłem ja z Agnieszką, a pani z mężem. I się zaczęło. Na początku rozmowa i wykład na temat fizyki. Dyskusja rozgrywała się w sumie pomiędzy mną i panem mężem. Pan nie mógł dojść, co i jak, bo żona jego zakomunikowała mu w domu, że Agnieszkę widziała w Lewym?>>>???? lusterku... Potem dywagacje, czy i jak to się mogło stać, że Aga tam wylądowała.
Daliśmy im wycenę uszkodzeń i napraw i zaczęła się druga runda.
- chyba się zgodzi pan, że prędkość musiała być nie wielka. Zgodzi się pan?!
- Ale...
- Obie panie ruszały ze skrzyżowania.
- no dobrze... ale.
- Na naszym aucie nie było nawet jednego śladu, a rower ma tyle uszkodzeń. Wie pan, my się nie umywamy od odpowiedzialności, ale fizyki pan nie oszukasz...
- No właśnie chyba pan próbuje. Słyszał pan o różnicy mas? Rower waży 13kg, a auto 3,5 tony.
- Dobrze, ale gdyby moja żona uderzyła w panią z taką siłą to ona by na maskę poleciała, a twierdzi pan, że zona upadła na lewą stronę.
- Tak, uderzenie od auta było z lewej strony w tylne koło sakwę i bagażnik.
- Niech mi pan wytłumaczy coś, bo nie do końca umiem to sobie wytłumaczyć, jakim cudem moja żona widziała panią w lewym lusterku
- no widzi pan, tu się różnią te dwie wersje. Bo według naszej jest to fizycznie niemożliwe.
- No właśnie. Sam ma pan wątpliwości.
- mam wątpliwości co do wersji pana żony, natomiast co do jej winy nie mam.
- A ja i owszem. Przecież na skrzyżowaniu rowerzysta powinien zachować szczególną ostrożność. Pańska żona jechała na wprost, powinna zwrócić uwagę, że nadjeżdża auto.
- NA LEWO SKRĘCIE? To Pana żona, skręcała w lewo, a moja jechała na wprost, niech pan nowych przepisów nie ustala.
- Zasada ograniczonego zaufania...
- Pana żony to nie dotyczy? Jak pan skręca w lewo autem, to pan wali, pod jadący z przeciwka wóz? I to on ma hamować.
- To całkiem inna sytuacja, bo moja zona widziała panią w LEWYM lusterku. Żebyśmy mieli jasność, my nie wymigujemy się od odpowiedzialności, ale po prostu dla mnie sprawa jest wyraźnie nie jasna. Na aucie nie ma śladów, żona widzi rowerzystkę w lewym lusterku, a pana zona ma uszkodzone tylne koło i pęknięty bagażnik? To się kupy nie trzyma!
- Jeśli pan chce obejrzymy nagranie z monitoringu.
- chętnie bym przeanalizował to zdarzenie, tak dla naszego obopólnego spokoju.
Zadzwoniłem do komendy straży miejskiej, pytam co i jak. Aby obejrzeć nagranie ze zdarzenia, musielibyśmy wnieść zgłoszenie o wypadku, podać numer pani i policja wszczęła by postępowania wyjaśniające. W tym celu było by przesłuchanie, a pani,gdyby udowodniono jej winę, dostałaby mandat i punkty karne. Przekazałem więc telefonicznie te ustalenia pani i panu od wypadku, po czym pani zdecydowała się jednak przyjść i zapłacić za naprawę roweru...
Poranek zepsuty, dyskusje mnie strasznie poirytowały... nauczka dla Agnieszki, po za oczywistą ostrożnością, aby od razu wezwać służby. Swoją droga służby były, ale sobie sprawę olały...
Wycieczka. Wycieczka była drugim etapem dnia. Musiałem odreagować nieco zdarzenie i wybraliśmy się na małą rundkę po okolicznych szutrach. Niech zdjęcia wam opowiedzą tą historię.
Ale odstawiłem tych z tyłu co?:D
Szutrem lasem, krzakiem...
Dziubek na fejsa musi być:D
Pszczółeczka...
Lewitujący rower
Nowi kumple w lokalnych społecznościach to podstawa dobrego PR-u:D
A na kamieniu opalam się TAK![...]
Super - Księgowy. Lecimy lecimy lecimy!
Staje w korby... nieomal jak na finishu Tour de france;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew