o piłce i wybijaniu okien | Księgowy

o piłce i wybijaniu okien || 30.00km

Środa, 3 czerwca 2015 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Kilka dni temu wpadła nam pilak na balkon. O tym, że dzieci pod blokiem urządzają sobie boisko, nie od dziś wiem. Piłka lata pod oknami jak dzika. Dziś początek długiego weekendu i grupa wyrostków postanowiła odebrać swoją straconą piłkę. Pomysł doskonały kopać drugą piłka w okno, aż wyjrzę. No i w końcu piłka huknęła w szybę i aż zatelepało oknem.  No i wyjrzałem. Puściłem sążnistą wiązankę w kierunku dzieci, bo straciłem cierpliwość. Kazałem im "cokowiek wypierd... spod okna i powiedziałem, że to nie boisko. I niech przyprowadzą tatusia jak chcą swoją piłeczkę spowrotem. 

W efekcie zszedłem też na dół aby porozmawiać jednak rodzicami dzieciaka. Podszedłem do niego z Agnieszką i mówię:
- chodź prowadź nas do swojego taty. Proszę bardzo.
- ale ja...
- proszę bardzo prowadź do ojca, chyba że chcesz abyśmy po straż miejską zadzwonili!
Zebrało się w mgnieniu oka gremium, bo oczywiście na pobliskim parkingu była grupa rodziców. Co tam, że dzieci walą piłką na dziedzińcu po oknach sąsiadom
- NIECH SIĘ PAN USPOKOI!
- czy to państwa syn?
- Jak tak można na dziecko naskakiwać!
- Kto z państwa jest ojcem tego chłopaka?
- Niech pan się wstydzi - jaki przykład daje pan dzieciom! Jak można taką wiązankę z okna puszczać
- Pani jest matką? tak?
Grupa była w sumie pięcioosobowa rodziców. Rodzice różnych dzieci. Wszyscy mieszkańcy tego bloku. Grupa młodych rodziców w wieku około 35-40 lat. 
- Wie pan, że za taki atak na dziecko grozi panu prokuratura?
- Za to, że na niego nakrzyczałem? Chyba pan żartuje
- Jak tak można! To szczyt bezczelności.
- Proszę państwa, nasze okno regularnie jest "ostrzeliwane" przez grające dzieci. Piłka łamie nam kwiaty na balkonie, uderza w okna
- Przecież panu nie zbiłem okna - odzywa się dzieciak
- Czy kopnąłeś piłką w okno?
- Tak, ale niespecjalnie
- Chciałeś odebrać piłkę swoją i druga piłka kopnąłeś w okno prawda...
- no tak ale nie zbiłem. Ja tylko...
- Niech mu pan da spokój pan z nami teraz rozmawia.  Dlaczego pan tak krzyczał, jak pan sie zachowuje.
- Przepraszam państwa, jeśli moje zachowanie było zbyt impulsywne. Rzeczywiście poniosło mnie, ale nie będę tolerował umyślnego uderzania w okno piłką. 
- On przecież niechcący. Poza tym nie zbił okna... 
- Ja naprawdę rozumiem, że dzieci musza się bawić na podwórku, ale dziedziniec bloku, gdzie 14 latek kopie piłką na wysokość czwartego piętra, to nie jest chyba odpowiednie miejsce do takiej ostrej gry. 
- Gdzie mają grać....

Dyskusja się uspokoiła. Jeszcze dwa razy podpity pan po trzech piwach, będący w gremium ochrony dzieci, zwracał mi uwagę, że "tak się nie zachowuje". Włos się jeży na głowie. W końcu chłopak podał mi rękę i mnie przeprosił, mama chłopaka w sumie się nie wiele odzywała, bo rolę adwokatów przejęli inni rodzice (przecież jak można tak było zaatakować chłopaka). Nie było skarcenia, chłopaka, nie było "przeproś tego pana". NIE, to ja byłem winien, bo kilka "K***" z okna pościłem jak mi drugi raz gnojek w okna walił piłą. Ja za taką akcje nie dość, że bym w domu wciry dostał to jeszcze musiałbym iść z czekoladą do sąsiada.

Wniosek? Dzieciaki na serio się wystraszyły. Wydarłem się jak rosyjska Armia śpiewająca hymn Putinowi. Nikogo nie pobiłem, nikogo nie uderzyłem. W efekcie przeprosiłem rodziców i dzieci za swoje zachowanie. Efekt "szok-wow" jednak w dzieciakach na pewno zostanie. Bo jak zszedłem na dół były naprawdę wystraszone. Może pomyślą drugi raz, zanim znajdą sposób na wywabianie mnie z mieszkania, bym im oddał piłkę. 

Problemem jest to, że na dziecińcu jest plac zabaw. Są huśtawki i dzieci też sobie w piłkę grają. Nie mam nic, to kilkulatków, które sobię kopią piłeczką między sobą, ale jak w grę wkraczają 11 i 14 latkowie, to piła aż huczy jak walą o ścianę i o barierki. 

I wiecie co? Prać gnoje trzeba aż zapamiętają. Nie znęcać się! Prać! Nie do pomyślenia jest to co wyprawia ten naród. Jak z tego ma wyrastać społeczeństwo jeśli zawsze jest tatuś lub ktoś za plecami kto powie, że wina jest po "mojszej" stronie. Zrobiło źle, w dupę! Klapa! Nie żelazkiem, tylko normalnie. Nawet psa nie nauczymy gdzie ma srać, jak w tyłek mu się nie da... Teraz dzieciom wszystko na sucho uchodzi, wszystko im wolno, a jak ktoś im zwróci uwagę to jest wrogiem narodu. 

Będę tępił głupotę aż mi zbraknie sił! I nie wazne, czy to waż kochany wnusio, chrześniak czy ktoś inny. Jak zasługiwać będzie wydrę się na niego, aż się poryczy i po ojca pójdzie. Bez mrugnięcia okiem!!!





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (4)

To czy mam czy nie mam dzieci, to mam pozwalać na niszczenie? Ciekawe podejscie... jak mi zbija okno to mam mówić "przecież to tylko dzieci bawiły się..." 14 letnie dzieci ... dzieciunie. A potem kto nauczy ich odpowiedzialności? Rodzice na pewno nie.

Ksiegowy 10:07 czwartek, 4 czerwca 2015

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Myślę, że nie powinno się oceniać i pouczać rodziców tymbardziej że samemu się jeszcze nim nie jest. Pożyjemy... zobaczymy... :-)

bike 07:16 czwartek, 4 czerwca 2015

Kiedyś taki kilkunastoletni delikwent dodatkowo pod wpływem, zbił szybę w drzwiach autobusu MZA. Trafił chyba na Neoplana gdzie szyby były wklejane. Przyjechał nadzór ruchu, policja i ściągnięto ojca. Tatuś jak się dowiedział, że wyczyn pociechy będzie go kosztował 7000 PLN skosił swojego syna prawym sierpowym...

oelka 00:07 czwartek, 4 czerwca 2015

Oj, coś czuję, że czekają Cię gromy za ten wpis. Już sobie szykuję popcorn na dyskusję :)

Osobiście - też jako bachor nie raz dostałem po tyłku za walenie piłką w "bramkę", czyli blaszany tył sklepu z AGD od jego właściciela. I co? Żyję. Nie zmieniło się co prawda nic, bo jak pykaliśmy w gałę w tym samym miejscu przed, tak i po, ale też byłem świadomy, żem młoda menda i mi się należy, więc nie psioczyłem.

Jak dla mnie zareagowałeś trochę za ostro, ale kto wie co ja bym zrobił gdyby mi gówniarze walili w okno na czwartym (!) piętrze zamiast zapukać grzecznie do drzwi.

Wychowanie "bezdotykowe" ma już swoje efekty - spójrzcie na te chucherka w spodniach-rurkach, a ze smartfonikami w łapkach za kasę starych. Za to z pretensjami do świata jak stąd (akurat Poznań) do Honolulu (Hawaje) i zerowej wiedzy o świecie spoza fejsa. A gdy mi się zdarzy zobaczyć wyjątek od tej reguły to patrzę nań z oczyma jak pięć złotych.

Trollking 20:46 środa, 3 czerwca 2015
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ajaje

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]