Zgubiłem dzień? || 30.00km
Sobota, 6 czerwca 2015
· Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Zgubił mi się dzień, dziś jechałem to go odnalazłem. biedulek leżał w krzakach i czekał na mnie aż go znajde.
Wyjąłem go z trawy otrzepałem i wpisuje bidulka, bo się dąsa.
Do pracy pojechałem rowerem. Po wolnym czwartku, odnaleziony piątek faktycznie smakował inaczej. Dodatkowy dzień wolnego nie był złym pomysłem. Wpadłem do roboty lekko zdyszany, bo żarówa przywaliła od samego startu. Oczywiście guzdrałem sie niekiepsko i musiałem jechać skrótem, ale sumarycznie wyszło w sumie tyle ile trzeba, bo wracałem przez Wieliszew.
Przy zalewie, tłumy od rana. Długi weekend kwitnie. Tłumy i wypalone od słońca rozumy ludzi rozumnych inaczej. Parkowanie "stanesobietutaj" i "omiejscetosiezatrzymam" są na porządku dziennym. Cały odcinek od Ronda w Zegrzu do Ronda w Nieporęcie trzeba jechać z pełna czujnością. Ludzie w całym tym amoku, widzą tylko słonce, plaże i miejsca do parkowania. Nawet jak tych ostatnich nie ma, wyobraźnia nie zna granic. Szkoda, że owa wyobraźnia nie sięga tak daleko, aby przy przechodzeniu przez pasy (tak nawet czasem trafią) wziąć pod uwagę, że rower też jedzie.
Dzień w pracy znów mijał, w atmosferze ratowania tyłka. Jakbyśmy mieli maść na oparzenia słoneczne, też by brali. Niektórzy to do Korpo chyba mają zamiar wrócić z całkiem nowym naskórkiem. Jak wparowała do nas jedna pani, to nie wiedziałem, czy ma chorobę skóry, czy może się rumieni ze wstydu, że "dzień dobry" nie powiedziała.
- dętki to są?
- no są!
- to daj pan jedną.
- a jaką.
- No taką do roweru
- rozmiar koła pani zna?
- panie zwykły rower.
- góral?
- nie. Taki taki... <machanie rekami, czary mary hokus pokus> - o jakiś taki taki
- mhmm
- będzie taka dętka?
- a gdzie rower pani ma w domu?
- No stoi na zewnątrz o to tamten to pan zobaczy!
<LOL>
Welcome im my world;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Wyjąłem go z trawy otrzepałem i wpisuje bidulka, bo się dąsa.
Do pracy pojechałem rowerem. Po wolnym czwartku, odnaleziony piątek faktycznie smakował inaczej. Dodatkowy dzień wolnego nie był złym pomysłem. Wpadłem do roboty lekko zdyszany, bo żarówa przywaliła od samego startu. Oczywiście guzdrałem sie niekiepsko i musiałem jechać skrótem, ale sumarycznie wyszło w sumie tyle ile trzeba, bo wracałem przez Wieliszew.
Przy zalewie, tłumy od rana. Długi weekend kwitnie. Tłumy i wypalone od słońca rozumy ludzi rozumnych inaczej. Parkowanie "stanesobietutaj" i "omiejscetosiezatrzymam" są na porządku dziennym. Cały odcinek od Ronda w Zegrzu do Ronda w Nieporęcie trzeba jechać z pełna czujnością. Ludzie w całym tym amoku, widzą tylko słonce, plaże i miejsca do parkowania. Nawet jak tych ostatnich nie ma, wyobraźnia nie zna granic. Szkoda, że owa wyobraźnia nie sięga tak daleko, aby przy przechodzeniu przez pasy (tak nawet czasem trafią) wziąć pod uwagę, że rower też jedzie.
Dzień w pracy znów mijał, w atmosferze ratowania tyłka. Jakbyśmy mieli maść na oparzenia słoneczne, też by brali. Niektórzy to do Korpo chyba mają zamiar wrócić z całkiem nowym naskórkiem. Jak wparowała do nas jedna pani, to nie wiedziałem, czy ma chorobę skóry, czy może się rumieni ze wstydu, że "dzień dobry" nie powiedziała.
- dętki to są?
- no są!
- to daj pan jedną.
- a jaką.
- No taką do roweru
- rozmiar koła pani zna?
- panie zwykły rower.
- góral?
- nie. Taki taki... <machanie rekami, czary mary hokus pokus> - o jakiś taki taki
- mhmm
- będzie taka dętka?
- a gdzie rower pani ma w domu?
- No stoi na zewnątrz o to tamten to pan zobaczy!
<LOL>
Welcome im my world;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew