Do pracy - dzień wypadków, upadków i przypadków. | Księgowy

Do pracy - dzień wypadków, upadków i przypadków. || 30.00km

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komcie(2)
Dziś był pierwszy dzień po długim weekendzie. Jak się spodziewałem sporo rowerów wpadnie na serwis, ale nie sądziłem, że ich przyczyną serwisowania będzie właśnie to co było. 

Pierwszy rower został zdmuchnięty z bagażnika dachowego, bo pan nie zdemontował fotelika dziecięcego. Rower wyrwało z mocowania dachowego i poleciał do tyłu. Jakimś cudem, nie doznał wielkich uszkodzeń. Koła są pokrzywione i połamane błotniki, prawdopodobnie tylne kolo pójdzie do wymiany. Impakt przejął bagaznik a nawet hak od przerzutki wygląda na prosty. 

Drugi rower, to "Gienek", jakiś tam retro szosowy rower, który robiliśmy jakiś miesiąc temu. Napracowaliśmy się nad nim i jeździł jak marzenie, niestety dziś wrócił na serwis z pekniętą ramą. Puściła nad lutowaniem. Nie sądziłem, że szosowe stalowe rowery pękają w taki sposób. Cóż, rower do rozerbania i rower idzie do spawania, nie wiem na ile to pomoże, ale może pomoże;) 

Trzeci rower, znów ofiara bagaznika rowerowego - tym razem tego na hak... Nie wiem jak rower spadł z bagaznika, ale chyba nie całkiem,bo scentrowało się tylkno tylne koło. Scentrowało? Scentrowało to mało powiedziane, to koło przypomina wstęgę Mobiusa. Szprychy niby jeszcze są, ale kółko nawet się nie kręci w ramie. 


Czwarty rower to karbonowy Kross, w którym wyrwało się mocowanie od koszyka na bidon. Przednie koło oczywiście do centrowania po upadku na jakims maratonie. Nowe będzie się plotło:)



Poza powyższymi, rzecz jasna zebrało się kilka serwisów "klasycznych":
"tu wszystko działa, ale rower nie jeździ - nie wiem dlaczego"
"Coś mi tyka w suporcie - a za rower dałem grube pieniądze! W rowerze za 1400 zł nie powinno być tanizny!"
"Pan mi tu dłubnie w tych przerzutkach..."


Po pracy przyjechała do mnie Agusia i wracaliśmy już we dwoje do domu. Zwiewnie i śpiewnie... na rowerkach.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (2)

Też widziałem swój rower w lusterku wstecznym jak koziołkuje po Trasie Toruńskiej. Nic przyjemnego. Na szczęście nic blisko za mną nie jechało. Rower wyszedł z tego niemal bez szwanku, tylko obtarte siodełko i grip.

yurek55 14:29 wtorek, 9 czerwca 2015

Pogrom jakiś. Ludzie chyba swoich rowerów nie lubią :/

Spotkałem się kiedyś z przypadkiem, że gość zapomniał zdjąć rower z auta i wjechał... na parking podziemny. Rama podobno ocalała, ale wyrwało bagażnik z kawałkiem dachu :P

Goofy601 13:09 wtorek, 9 czerwca 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oswia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]