Do pracy - dzień wypadków, upadków i przypadków. || 30.00km
Pierwszy rower został zdmuchnięty z bagażnika dachowego, bo pan nie zdemontował fotelika dziecięcego. Rower wyrwało z mocowania dachowego i poleciał do tyłu. Jakimś cudem, nie doznał wielkich uszkodzeń. Koła są pokrzywione i połamane błotniki, prawdopodobnie tylne kolo pójdzie do wymiany. Impakt przejął bagaznik a nawet hak od przerzutki wygląda na prosty.
Drugi rower, to "Gienek", jakiś tam retro szosowy rower, który robiliśmy jakiś miesiąc temu. Napracowaliśmy się nad nim i jeździł jak marzenie, niestety dziś wrócił na serwis z pekniętą ramą. Puściła nad lutowaniem. Nie sądziłem, że szosowe stalowe rowery pękają w taki sposób. Cóż, rower do rozerbania i rower idzie do spawania, nie wiem na ile to pomoże, ale może pomoże;)
Trzeci rower, znów ofiara bagaznika rowerowego - tym razem tego na hak... Nie wiem jak rower spadł z bagaznika, ale chyba nie całkiem,bo scentrowało się tylkno tylne koło. Scentrowało? Scentrowało to mało powiedziane, to koło przypomina wstęgę Mobiusa. Szprychy niby jeszcze są, ale kółko nawet się nie kręci w ramie.
Czwarty rower to karbonowy Kross, w którym wyrwało się mocowanie od koszyka na bidon. Przednie koło oczywiście do centrowania po upadku na jakims maratonie. Nowe będzie się plotło:)
Poza powyższymi, rzecz jasna zebrało się kilka serwisów "klasycznych":
"tu wszystko działa, ale rower nie jeździ - nie wiem dlaczego"
"Coś mi tyka w suporcie - a za rower dałem grube pieniądze! W rowerze za 1400 zł nie powinno być tanizny!"
"Pan mi tu dłubnie w tych przerzutkach..."
Po pracy przyjechała do mnie Agusia i wracaliśmy już we dwoje do domu. Zwiewnie i śpiewnie... na rowerkach.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew