Coraz chłodniej | Księgowy

Coraz chłodniej || 55.00km

Sobota, 10 października 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Dziś w ciągu dnia po raz kolejny napotkał mnie pan chłodek. Jechałem z nim do pracy. Pogawędziliśmy troszkę, on dmuchnął zimnem, ja mu dowaliłem z soft shella i tak sobie polemizowaliśmy przez jakiś czas.  Odwiedziłem dziś rano teren budowy ulicy Torowej w Legio. Położyli już nowy asfalcik na niektórych odcinkach i zapowiada się, że zanim pojadą tamtędy auta, będzie to martwa droga. Prace przy przejściu podziemnym pod torami trwają bowiem w dalszym ciągu i nie zapowiada się, aby były zakończone przed końcem budowy ulicy torowej. Fajnie, bo będzie można sobie skakać tamtędy zamiast jechać przez Osiedle 




Ukłądanie asfaltu i jego zapach.... prawie jak aromat arabiki kawy o poranku. Niedługo będę tu częstym gościem.

W Wieliszewie, trafiam na wiatr w twarz... no dawał popalić...

W robocie nie wiele jest do pracy choć specjalnie się nie nudzę. Wystawiam aukcje na allegro, troszkę dokładam do kominka, troszkę piję herbatkę, troszkę gadam na fejsie. No i troszkę również serwisuje. Walczyłem wczoraj z pewnym rowerem co to panu się popsuł. Uparł się aby nam półżywego holendra przywieźć. Ledwo bidulek dojechał do sklepu (jeszcze było ciepło ) Tak się zadyszał, że jak go oddawał to sapał jakby właśnie maraton przebiegł. Dystans Bagatela 8 km. Rower holenderski, zabudowany łańcuch, jak czołg rudy 102, ani się dostać, bez rozbierania połowy roweru. Do tego klamka i przerzutka, a w zasadzie jej manetka, ułamane. Mocowanie klamki i manetki na śrube wkręcaną w kierownicę. Gwint wyrwany z kierownicy. Lampa przednia zintegrowana z błotnikiem, ułamana kabelki pourywane. No i się zaczęło...
Mówiłem mu, że nie da się naprawić, że holenderskich rowerów nie serwisujemy, ale uparł się, że on zostawi i niech panowie coś zrobią.
- To weźmie pan tu coś tam przyspawa, coś pan tu dolutuje, a ta klamkę pan może na jakis klej przyklei? No pan coś wymyśli
- proszę pana w fuszerkę się nie bawimy. Wymieniamy, lub nie robimy... a tu części do tego zabytku już są niespotykane
- oj toć przecież tu tylko trzeba tam jakiś dynks wymyślić, tu nagwintować tam coś podłożyć
- skoro pan wie jak naprawić, niech pan działa...
- dobrze to ja panu zostawie zaliczkę ile 200zł? Już proszę...
- żadnej zaliczki ...

pan w końcu przełamał moją obronę i wcisnął mi holendra. Miałem do niego oddzwonić ile naprawa wyniesie jak zrobie "wycenę". To policzyłem panu naprawę za 780zł.

- pan żartuje?
- nie, proszę pana
- ale do 200zł to ja moge zainwestować
- do 200zł może pan rower zabrać
- a klamkę pan zrobi?
- nie, nie mamy takich części...
- dobrze niech stoi ja go odbiorę... taki dobry rower był córka go trzy lata temu kupiła na giełdzie za 150zł, wie pan to niemiecki rower, super maszyna... a jak on jeździł proszę pana.

Wysłuchałem jego żali i smutków, że stracił przyjaciela, że świat mu się zawalił i poklepałem go przez telefon a potem wróciłęm do swoich prac, albowiem gdyż w kominku przygasał płomień i temperatura poczęła lecieć w dół.



Jazda wieczorem w te mroźne jesienne dni to jazda magiczna. Zorze polarne nam nie potrzebne, takie zachody słońca nam je zastępują. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (2)

Wujek chłodek jednym słowem, a Ty już w kurtce zimowej, oj, młodzież, młodzież. Ja w Twoim wieku... itd., itp. :)
PS. Gra półsłówek

yurek55 21:05 sobota, 10 października 2015

W sumie... 980 ze wszystkim (prócz klamki) za oryginalnego Holendra - jak już się człowiek puknie w głowie i odpowie na pytanie po co - nie wydaje się wygórowaną ceną. Chyba :)

Fajne fotki nieba.

Trollking 14:22 sobota, 10 października 2015
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nages

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]