Nie dziela - Nie jestem dzielny! | Księgowy

Nie dziela - Nie jestem dzielny! || 25.00km

Niedziela, 11 października 2015 · Komcie(1)
Kategoria trenażer
Nie dzielny ja. Rano na rower wybyłem, bo dzień zaplanowaliśmy samochodowy. Więc ubrałem się w dziesięć warstw bo za oknem 5 stopni na minusie. No i w drogę... jechało się tragicznie. Słońce ładne, ale wiatr wciskał się wszędzie. Umordowałem się zwyczajnie a prędkości ledwo 20km/h udawało mi się utrzymywać. W sumie średnia chyba 17 wyszła. Coś niedobrego... zimno tak mocno w październiku? Znów mnie antymateria dopadła do jazdy w zimnie. Jak sobie pomyślałem, że będzie do tego jeszcze pochmurno i deszczowo to aż mi się odechciało.

Tego dnia odpaliłem sobie więc trenażer. Ludzie często zastanawiają się po co mi to. Przecież nie startuje w wyścigach, nie szykuje się do jakiegoś eventu. Otóż odpowiadam - lubie jeździć na trenażerze. Zwyczajnie. Lubie się zmęczyć w zaciszu domowym, mając pod sobą swój własny sezonowy rower. To jak rowerek treningowy zimą, ale taki sam jak ten na którym siedzicie w sezonie. Ja właśnie tak to traktuje. Taka domowa siłka, ale dla spędzenia aktywnie czasu. 

Włączam sobie relaje z wyścigu TDP, TDF czy inne go "TE DE" i jadę. Włączam czasem muzyczkę, czasem jakiegoś audiobooka i sobie pedałuje. Nie na wysokim obciążeniu. Na sześcio - stopniowej skali oporu mam ustawioną dwójkę. To daje odzwierciedlenie oporu pedałowania, jaki mniej więcej odczuwa się, przy w miare normalnej ciągłej jeździe w mało wietrzny dzień. Takie 23-25km/h sobie kręce i oglądam. Tu się herbatki napije na siodełku, tu luknę w wiadomości internetowe. 

W sumie NICE:) Wszystko zależy jednak od psychiki, jak z audiobookami. Znam przypadki nieumiejętnośći słuchania książek podczas jazdy na rowerze. Te osoby zwyczajnie tego nie umieją pogodzić i już. Z trenażerem jest podobnie. Jak zmuszasz się aby na niego wsiąść, uważasz go za trening, który musisz odbyć bo jak nie to kilim! To odpuść, kupno trenażera i nie idź za drogą Księgowego ZEN. 

Ostatnio testowałem sobie trenażer rolkowy taki jak ten. 

Frajda z jazdy niepojęta, rower zachowuje się tak realnie, jak na szosie. Wsiadłem na to i nie umiałem ruszyć, ciągle spadałem z rolki. Ale koszt takiego urządzenia to od 700-2000zł... chyba, że zrobicie je samodzielnie. Ja jeszcze nie zrobiłem samodzielnie, ale jak złapię fazę może? 

W sumie tak przeanalizowując temat, ten tój-rolkowy jest trudnieszy do okiełznania "psychicznie". Na klasycznym wpinanym w koło możesz sobie odpocząć, zamknąć oczy, nie musisz się pilnować, na takim rolkowym - cóż oczy otwarte i non stop się coś dzieje...:D WIęc nie można odicąć wideo od balansu... jak się wyłączysz mentalnie to zlecisz;)





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Ja tam preferuję rower treningowy. Z dość solidnym obciążeniem. Jego plusem jest mega wygodne siodło - cztery litery odpoczywają jak na tronie :)

Obyśmy tej zimy musieli jak najrzadziej używać takich substytutów Prawdy! :)

Trollking 18:50 niedziela, 11 października 2015
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pobie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]