Sobota - weekendu początek - zaraz potem niedziela... || 44.78km
Po zakupach mogłem poturlać się po słonecznej okolicy. Niestety nie udało się zdjęć zrobić, bo nic nie szło jak trzeba. Kilka planów "pojechałbym sobie do "niewypaliło, bo a, tu kolejka w sklepie, a tu musiałem się wracać po klucze do Agnieszki do pracy. I tak w sobotę, zamiast relaksować się na rowerku w słońcu, troszkę jakby szarpałem się z celami swoich wycieczkę, które się nawzajem wykluczały. Wpadło jednak te 17 kilometrów.
W niedziele było nieco lepiej. Po przepysznym śniadaniu z żoną i trzech - dwużółtkowych - jajkach, miałem siłę na rower. Pogoda nie zawiodła również. Dawno tak ciepłego pierwszego listopada nie było. Na liczniku 15 stopni a w słońcu nawet chyba z 17 się uzbierało. Jednak wiaterek skutecznie "chłodził" moje zapędy, by założyć majtochy cienkie i wyjść na plażing...
Na cel swojej wycieczki wybrałem wał Wiślany. Super miejsce, bo większość spacerowiczów, spacerowała pomiędzy pomnikami z lastryko, a nie na singlu, którym jechałem. Miałem cały ten wąziutki sznureczek dla siebie:)
Dawno nie jeździłem wałami, i zapomniałem jak tam potrafi być malowniczo.
Po tegorocznej suszy, niby nie ma już śladu, ale jak się człowiek zagłębi w miejsca wcześniej zakrzaczone i zarośnięte "podmokłymi chwastami" to widać różnicę. Ten obszar porastały wielkie łąki, jakiegoś dziadostwa. Jak pokazuje obrazek - owo dziadostwo nie wyrosło....a może wyrosło, a uschło
Dalej wałem się walałem...
Odskok na bok by odwiedzić podmokłe co roku tereny. Tym razem jeziorko, ledwo co widoczne a dookoła sympatyczna plażyczka.
Tu zawsze pełno wody było. Pełno krzaczków futrzaczków i walających się liśći i patyków... teraz? No panicku - Łameryka
Nic tylko wrąbać wywrotkę piasku, postawić budkę z hot dogami, obok z kebabem a obok jeszcze z zapiekankami. Znajdzie się miejsce dla budki z kiełbaskami pieczonymi i dla budki z dmuchanymi kołami... jak już wszystkie te budki ustawim, można plażingować!
Samotne dzie-wo wśród innych dziew... tylko że uono, ma styl - krwisto czerwono liściasty styl!
Tu gdzieś była ścieżka,jako, że owej nie dostrzegłem poszedłem w te liście jak dziki. Rany jak to super szeleśćiło!
Galeria Anten... prawie ośrodek CIA tajny, zakamuflowany i sygnał od Ruskich łapią.
Fajnie się pedałowało, choć kilometrów mało.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew