raz tu, raz tam... | Księgowy

raz tu, raz tam... || 85.00km

Sobota, 21 maja 2016 · Komcie(2)
Wiosennie nas maj traktował ostatnio. 10 stopni i deszcz, albo wiatr że łeb urywało. NIe każego dnia udało się rowerem dojechać, ale z tego co wydłubałem, wyszły dwa 42 kilometrowe przejazdy. Oba były z "Hakiem" toteż zaokrąglam do 85km. Tak tak.. zbrodnia wiem wiem. Spokojnie;) Czekam na hejt on podbija mi rating bloga!

W pracy ostatnio jakoś mniej zabawnych dialogów, może ludzie szykują się z przemowami na wakacje. 
Ja za to nadal bezustannie pedałuje sobie terenowo. Łapie relaksacyjne wstrząsy od szutru, i przykurzam opony. Pewnie w końcu wrócę na asfalt, ale czuje, że to jeszcze kawałeczek na tych terenowych ścieżkach zabawie. Czy to na tym czy innym ogumieniu. 

Wracanie z pracy po 19ej, ma swoje zalety o tej porze roku. Słońce wolno chyli się ku zachodowi i fajnie czerwono się robi na szlaku.


Na trasie do domu spotykam także tą tajną bazę CIA (nasze Polskie Guantanamo) nikt nam tego nie uwodnił, ale pewnie to tu trzymali talibów. Jako, że się nie boję to jadę przy samym płocie...

A tak na serio to element wodociągu północnego, miejsce poboru wody z zalewu stacja chlorowania wody i wstępnego filtrowania.
W promieniach zachodzącego słońca, wygląda mega mrocznie taki drut kolczasty.



Wisienka na torcie mojego piątkowego powrotu - to kładka nad torami. Jakie moje było zaskoczenie, gdy wjechałem na jej szczyt a na ziemi grupka maniaków kross-fitu robiło jakieś brzuszko-skręty. Jakaś maniaczka wykrzykiwała do nich komendy, a oni brzuszki robili takie super szybkie: hyc hyc hyc... potem wstali i jakieś pompki i powstań i pompki i powstań... rany:) Jak ludzie z syndromem niespokojnych nóg czy ADHD. Przejechałem obok (pośród) nich i pognałem do domu.

Czasem stwierdzam, że ten nasz pęd do bycia fit, przybiera coraz dziwniejsze formy... Niebawem będziemy jak Ruscy wspinać sie na słupy wysokiego napięcie, aby tam pompki robić. 
W sumie dobrze, że się ludzie ruszają to zdrowe, ale chyba moja mentalność za tym rozwojem nie nadąża.
I am so diffrent.

Sobotę rozpocząłem energetycznie. Udało sie sprawnie wstać, udało się obudzić i nie marudzić przy wstawaniu. Wszystko jakoś mi szło. Rano jeszcze kurs ze śmieciami, i można jechać do pracy. Jakie było moje zaskoczenie, gdy uświadomiłem sobie, jak ciepło jest. Spodnie zdejmowałem jeszcze pod blokiem. Pani sprzątaczka mjakoś tak dziwnie się na mnie patrzyła jak rozbierałem sie przed klatką... Najpierw zdjąłem okulary, potem kask, potem bluzę potem buty a potem... spodnie;) Spokojnie pod spodem były te krótkie kolarskie. Wzbudziłem zainteresowanie kilku osób na parkingu i w autach, ale nikt pieniędzy nie rzucał, czyli muszę popracować nad swoim fitem:)

Droga do pracy wiodła tego dnia raz, asfaltem a raz piaseczkiem... urozmaicam sobie dojazdy, aby nie jeździć ciągle tym samym lasem. No i powroty - odkąd nie jest zimno i chłodno po pracy dokręcam szutrówkami to tu to tam, przy okazji pochłaniając w czeluściach swoich otworów oddechowych tony białka... much owadów nad Zalewem cała masa. Oddycham tylko nosem, ale czasem to i tak nic nie daje... Wpada się w chmurę muszek i są wszędzie!


Rowerowo odkrywam swoje nowe/stare ja. Kilometrowo? Cóż można powiedzieć cofnąłem się do średniowiecza... nawet 1000km miesięcznie nie ma. Cóż. Może wrócę jeszcze do większych przebiegów... obecnie jestem w równowadze pomiędzy dom-rodzina-pasja-praca. Ciągnie wiadomo wilka do lasu, ale muszę być twardy:) Bogu co boskie, Cesarzowi co cesarskie!

:)

[edit]
Dziś łóżeczko skręciłem dla potomka. Rany jaki jestem dumny:)





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (2)

Jak łóżeczko skręcone to tak jakby rodzina w komplecie. Brawo Ty :)

Bitels 19:52 niedziela, 22 maja 2016

Tyle wątków, że nie wiadomo, który komentować. Ale uważam, że łóżeczko jest najważniejsze! Brawo!

yurek55 19:21 sobota, 21 maja 2016
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atome

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]