wła(T)ca Głównej - powraca || 69.00km
Nowa droga - parkowanie po staremu:) Kup se pan q-pe;)
Ludzie ale zrobiłem q-wa to:) Dodałem ten wpis!
Żeby nie było, że dodaje puste kilometry - to wam opowiem gdzie byłem. Byłem moi mili w szpitalu! Sprawdzałem jak dojechać do szpitala w razie Godziny Zero. Drogę obadałem w sumie tylko na końcowych kilometrach bo "pi razy oko" znam te rejony. Do warszawy jednak dojechałem na dwóch kołach. Dawno już nie pedałowałem do stolicy, przypomniały mi się czasy studenckie kiedy to woziłem pracę MGR do promotora i w tygodniu kursowałem na mokotów kilka razy. Rano jak ruszałem z domu było 16 stopni. Wiało i zimnica - cóż się dziwić - wszak weekend długi. Zdziwiłem się nieco, bo zapowiadali upały. Podjechałem sobie pod izbę przyjęć, sprawdziłem, gdzie są miejsca, gdzie jednokierunkowe, gdzie zakazy wjazdu itp. Planujemy rodzić na Inflanckiej.
W drodze do pracy - szum i stuk...puk...
Zanim do szpitala dojechałem, to się prawie totalnie przebrałem. Zaczynałem w rękawiczkach, bluzach i długich spodniach, a dotarłem w krótkich spodenkach i bluzie. Mimo, że słońce wyszło i powietrze szybko się nagrzewało, to wiatr jeszcze długo pozostał chłodny. Wracając z warszawy mijałem na swojej drodze rzesze rowerzystów. Im nie straszny był wiatr, upał czy słota. Całe tabuny wyległy na weekendową wycieczkę. Czułem się dosłownie jak w Kopenhadze.
Do domu wróciłem z dorobkiem 47 kilometrów.
Dzień drugi to "zwyklas" do pracy. Z udziałem deszczu rzecz jasna i upału - ma się rozumieć. Szkoda, że było to w odwrotnej kolejności, bo jak jechałem do pracy, to parzyło jak wściekłe, a potem jak z nieba puścił się deszcz to padało kilka godzin w tym przeszły ze dwie burze.
Z ciekawszych rzeczy - to znów mam bagażnik i sakwę;) Czyli klasyk transportowy wrócił - nie mogłem tego plecaka w te upały na plecach znieść...
A teraz rzut oka na tandem, jaki budujemy dla klienta;) Co powiecie na ponad 3m 29era?:)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew