Oberwie mi się za to | Księgowy

Oberwie mi się za to || 75.00km

Wtorek, 28 czerwca 2016 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Wpis łączony - ostrzegam. Oczywiście pewnie niszczę czyjeś uciułane kilometry, burzę jego osobowość i powalam swoim dystansem, dlatego zastrzegam, że wpis jest  ŁĄ-CZO-NY nawet wycaplokowałem to żeby mój czyn nikczemny nie obszedł się bez echa!

Uwaga - zaczynamy!

Sobota:

Aga czuła się cokolwiek źle w te upały, więc zostałem z nią w domu przez co, logicznie, nie pojechałem do pracy. Cały dzień paliło i waliło i... jakoś tak chyba o 16ej po meczu Polaków, gdy ustabilizowana była moja żona, gdy już ręcznikami poobkładana mokrymi, wróciła do stanu używalności i spokojności i gdy wreszcie upewniłem się, że potomek nie wychodzi na świat. Właśnie wtedy postanowiłem uczcić zwycięstwo dobra nad złem (czytaj PL nad SZWAJC:P) i pojechałem na rower.

Boshe - jakby napisałam 15 latka - co to był za wyjazd. Od wyjazdu z mieszkania, czułem jakbym na włosiennicy siedział, lub jak gdyby moje spodenki rowerowe wyściełał koc wełniany robiony na drutach przez Rumunkę z bazaru na dolnym mokotowie... Normalnie żar się lał z nieba, a tyłek odparzało ciepło. Nie zrezygnowałem jednak, mając w pamięci swój - cokolwiek udany - występ na MP rok temu gdzie w upale pokonałem konkurencję. Jechałem więc dalej. Udało się tylko do momentu, gdy okazało się, że kolejna liczba plików mp3 z ksiąką (wgrywana na mp3 porcjami) znów się skończyła. Po zakończeniu książki motywacja jakby wyparowała. Tyłek zaczął piec bardziej, a do domu wróciłem szybciej niż planowałem. Nawet mi się cukierki toffie rozpływały w sakwie - ZGROZA
PS. Olo masz takie problemy z żelkami? Na cieple płyną? Chyba zmienię medium motywujące, jeśli żelki nie topnieją w upale;)

Efekt? Wyszło mi 37km z soboty.

Dziś: To jest dokładnie dziś!Wtorek (słownie wtorek) czerwca dnia 28 popełniłem trasę ową!

Trasa:
Dla Katany dodaje mapkę, bo zwróciła mi uwagę, że roztaczam owymi żar i namiętność w blogu swem i ową mapę umieszczam. Chętnie dodałbym jeszcze filmik i zdjęcie moje w bambusowej kiecce, ale obecnie nie posiadam kiecki z bambusa... Posiadam za to siodło! O tak!

SIODŁO - nowe siodło.

Wiele osób pewnie zastanawia się co się stało?
W kuluarach słychać szepty i pogłoski:
"Księgowy się starzeje
Dupa go boli
Ma reumatyzm!
Korzonki go bolą!
Niech to! Na pewnoe ma Hemorojdy i Herubiny!
E tam - toć to prosta ta! Prosta Tata!"


Nic z tych rzeczy. Spieszę z wyjaśnieniem. Ja i moje korzonki i inne prostaty mamy się całkiem spoko. Bo idealnie nigdy nie jest. Wszak nasze ciało skonstruowano tak, że najwygodniejsza pozycja to pozycja kucna ewentualnie leżąca. Niczyja dupa nie lubi jak się jej pcha między kości miednicy jakiś bliżej nieokreślonego kształtu obiekt. I wcale tu nie mówię o PEDAŁACH - Daleki jestem od poruszania tej tematyki.

Wszem i wobec skracając wszelkie domysły - kupiłem siodło bo... BO TAK!

Pierwsze testy pozytywne. O dziwo nie czuje wielkiej różnicy, za to pewnie na dłuższej trasie poczuje pierwsze niedogodnośći. SIodło z serii tych wąskich, sportowych. Model firmy sportourer X race Gel Flow!

Poprzednio miałem takie, i przejechałem na nim tyle setek kilometrów, że w sumie nie mam prawa wmawiać sobie i innym, że zmieniłem siodło z wygody. Ja do swojego poprzedniego nic nie miałem. Po prostu, chciałem siodło żelowe i z dziurą! !

Dziękuje za uwagę, następny wpis... niebawem. W pracy nie mam neta, upał się skończył a Aga zbliża się do terminu jak kura do ziarna... już wita się z gąską. Nie wiem kiedy wyląduje znów na BS. Bądźcie czujni - bo Księgowy nie śpi! On czuwa!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (4)

I tak powinno być. Trasa z mapką :D

Katana1978 09:10 niedziela, 3 lipca 2016

Dzień dobry - tu Huann z miasta Uć. Czytuję po cichu Księgowego zapiski od pewnego czasu - ale ujęło mnie to nowe siodełko za serce (cokolwiek to brzmi akrobatycznie), gdyż poprzednie miałem chyba identyczne, więc pozwolę sobie na komentarz krótki oscylujący właściwie na granicy recenzji: otóż bardzo wygodne; najpierw odkleił się ten zygzak ozdobny z przodu, a po jakichś 3 latach pękło po bokach - i żel się począł wydobywać: cóż było robić - kupiłem nowe - podobne, bo wygodę cenię jednak najbardziej, a reasumując - więcej z nim było wygody, niż braku tejżesz!

huann 12:28 środa, 29 czerwca 2016

Miszcz dodał wpis. Jeden z lepszych muszę przyznać.
Czuwamy jak skauci przy ognisku :)
I Ty czuwaj i drogi do szpitala nie pomyl, co by osobiście potomka w drodze nie odbierać.
Pozdrowienia dla Agi.

Bitels 21:07 wtorek, 28 czerwca 2016

Też czuwamy :)

PS. Mecz się skończył grubo po siedemnastej. Wiem, bo ludzi w pracy informowałem kiedy mogą się znów pojawić jeśli chcą coś załatwić :)

Trollking 20:45 wtorek, 28 czerwca 2016
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ubyni

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]