Kampinoski Park Narodowy - Przełajem i Szosą... || 100.00km
Rano Agnieszka pojechała rower i na targ. Ucieszona jest wielce, że może znów na rowerek wsiąść. Nie tylko na zakupy poleciała, po przepakowaniu zakupów pojechała - tu cytat: Ganiać Świeżaki. Gdy wróciła, uśmiech nie znikał jej z twarzy. Przyszedł czas na mnie. Pożegnałem syna i ucałowałem żonę. W sakwę ozuty, pojechał ja!
Pierwszy odcinek do Nowego Dworu idzie mi dość lekko, wiatr nie przeszkadza a noga zachęcona relaksem wielogodzinnym podaje aż miło. Jest dość pochmurno, ale nadal powyżej 20 stopni. Wydaje się, że będzie dobrze się jechało. Nie za ciepło nie za zimno. W Kazuniu mija mnie pan na rowerze z taką prędkością, jakbym stał... To zadziwia mnie najbardziej, bo jego rower rzęzi i trzeszczy jakby łańcuch nie miał smarowania od kilku lat. Ciśnie ponad 27 km/h, ma kask i rękawiczki, a na nogach jakieś jaskrawe adidasy. W głowie układma sobie plan, żeby w Leoncinie skręcić do Kampinosu, bo dawno w lesie nie jeździłem. Pogoda jest, a przełajowe opony na pewno się przydadzą.
Do Leoncina jedzie mi się leciutko, niestety w okolicach miejscowości łapią mnie problemy żołądkowe. Zachodzę do sklepu ze zniczami, gdzie tuż obok widzę, sławojkę z serduszkiem. Jest zamknięta na kluczyk i kłódeczkę. W sklepie koło gospodyń. Baby z całej wsi siedzą i debatują pomiędzy wieńcami i zniczami.
- dzień dobry, mam pytanie, czy można skorzystać z tej toalety za sklepem?
- słucham?
- no za sklepem jest toaleta, chciałbym z niej skorzystać...
- panie to prywatna toaleta, to nie hotel.
- a nie wie gdzie pani gdzie jest tu jakieś WC?
- nie wiem, idź pan do jakiejś restauracji...
- aha ...widzenia. - wychodzę. Objeżdżam dookoła rynek i kilka sklepów, ale jakoś restauracji nie znajduje. Cóż. Żołądek odpuszcza, więc skręcam do Lasu. Jadę sobie spokojnie i delektuje się szuterkami. Park jest jeszcze pusty, ludzi mało. W tych okolicach mniej rowerzystów niż pod Warszawą.
Po drodze, na żółtym szlaku zahaczam o... krzaczki i mając w pogardzie płatne toalety znicze i kościoły, ruszam uwolniony dalej na szlak! To przykre, że tak prosta sprawa, tak ludzka, taka codzienna jest taka trudna... Kiedyś ludzie dzielili się chlebem, inni sobie pomagali, a teraz do przysłowiowego sracza zbitego na wsi z desek trzeba mieć pozwolenie klucze, kłódki i kody i to przed kościołem!
Szlak gubię kilka razy, bo nie widzę dróg leśnych na mapie GPS, muszę się z czasem postarać o jakiś up-grade mapy Polski, bo moja ma ze 3 lata i jej dokładność zostawia wiele do życzenia.
Wrzosy kwitną całymi połaciami.
W końcu postanawiam uczepić się szlaku niebieskiego pieszego. Pomysł jest super, bo z dróg szerokich trasa zaczyna się robić bardziej wymagająca. Górki pojazdy, prawie jak w górach. Niestety, rower na tak cienkich oponach jest mało sterowny i kilka razy przy takich górkach jak na foto ląduje na boku;) W sam środek piasku.
Bywają również szybkie odcinki szutrowe, choć ich jest akurat sporo mniej niż tych trudniejszych.
Moja droga przez las co jakiś czas mija się z cywilizacją, no może nie całkiem cywilizacją, a jej pozostałościami. Dom i gospodarstwo w lesie - opuszczony murowany domek w dość dobrym stanie.
Miejscami pojawia się nawet asfalt. Dojeżdżam nim do głównej drogi na Leszno i postanawiam skręcić już na drogi ubite. Jadę do Miejscowości Roztoka gdzie staje w sklepie regeneruje się i... spotykam niespodziewanie ekipe z FORUM. Chłopaki mają kłopot z oponą, która się rozpruła i staramy się ją załatać. W ruch idą łatki wklejane do wewnątrz opony i kawałek kartoniku osłaniający dętke od przebicia.
Rowery robią wrażenie!
Po wspólnej rozmowie, postanawiamy wrócić we trójkę lasem do Warszawy. Czerwonym szlakiem - Od tego momentu, zdecydowanie odstaje. Muszę uważać na wielką ilośc korzeni, jaka na tym docinku dominuje. Podczas gdy ich wielkie koła pokonują nieróności bez trudu. Wszystko się udaje, i mimo, że odjeżdżają mi co jakiś czas, czekają na rozdrożach. Dzięki panowie, że mnie nie zostawiliście - to miłe;) Następna ustawia będzie jak będę miał opony 2.0:D Obiecuje!!!
Na wysokości mostu północnego, rozdzielamy się. Ja dobijam na Białołękę, a oni wracają we dwóch dalej. Na wysokości Ratusza Białołęka powstaje wielki obiekt, galeria północna. Wielkie jak Arkadia, i robi mega wrażenie. Jak sobie pomyślę, że w Legionowie mają od 5 lat budować galerię Legionowo, to zastanawiam się u licha kto do niej przyjdzie na zakupy, skoro tu taki kloc, nie ustępujący Blue City, powstaje...
Tuż obok Ratusza, poszerzają drogę, aby do owej galerii był dobry dojazd!
Kilkaset metrów dalej w Kierunku do legionowa, zbudowano nowy MC donald, (MC powstał też w Nowym Dworze) - nic tylko jeść kupować i ... Srać!!!Tyle miejsc, aby jechać do nich rowerem !!!!
Drogą-skrótem do Legionowa
Główna droga przez Legionowo w remoncie. Miąła być gotowa do Września, będą światła, ścieżka rowerowa, pasy i inne bajery... Cóż jak do Października otworzą, to będzie dobrze!
Tu będzie przejście dla pieszych światła, a po drugiej stronie powstanie ścieżka rowerowa. Mam nadzieje, że nie postawią zakazu dla rowerów, bo nie lubię jeździć ścieżkami, zwłaszcza w centrum, gdzie pełno ludzi po nich łazi. A ta ścieżka zapowiada się być koło przystanku autobusowego, zaraz potem światła i znów skrzyżowanie... nie zapowiada się na "drogę rowerową" raczej na deptak dla emerytów...
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew