Ostatnio miałem mniej czasu aby wpisy robić, więć nadrabiam. Dla zwolenników autoryzacji datowej dodaje je dziś (sobota ) z datą piątkową. Coby się jakis czarny protest w ludziach nie obudził.
Sumarycznie rzecz ujmując to przejazd do pracy w liczbie sztuk dwóch. Dystans jest więć łączony. Nie o samej jeździe chce wam napsiać a o grafice ściennej, jaką maluje u siebie w pokoju od kilku dni.
Jest to mrówcza robota, ale mam nadzieje, że jeszcze kilka dni i skończę.
1 etap. Rzutnik multimedialny i rzut grafiki na ścianę, oraz szkicowanie ołówkiem konturów
2 etap konturowanie ciemnym markerem
3 etap. wypełnianie grafiki ciemnym markerem.
Czemu marker, a nie farba? DO tej ilości szprych i "drobinek" to "medium" wydało mi sie najlepsze. Super grafikiem nie jestem, ale robi wrażenie już pierwszy etap:)
Jeszcze sporo pracy przede mną. Maluje tą grafikę markerem... farbą byłoby to zbyt trudne. Na grafice położyć trzeba co najmniej 3 warstwy.
Nie, ja bym nie szedł w tym kierunku ... W domu rower, do roboty na rowerze , w robocie rowery , z roboty na rowerze , w domu rower ! Nie , żebym krytykował ... :-)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.