Bez sił bez ducha | Księgowy

Bez sił bez ducha || 37.00km

Wtorek, 22 listopada 2016 · Komcie(3)
Akcja targowisko to nie wszystko co spotkało mnie o poranku. Spotkał mnie też ten dziad - wiatr. I dymał mnie jak chciał, pedał jeden! O ile z targowiskiem to sobie jakoś dałem radę, bo i handlujących było mało, to z wiatrem była inna historia. Za nosem nawet ciepło, nawet mi szło, ale szło mi w sumie do połowy bo wiatr był początkowo tylko boczny. 
Kształt mojej drogi do pracy jest wygięty w odwrócone "ŁU" i ostatni odcinek przy zalewie i do pracy było już pod wiatr. 

Nie szło lekko, ba szło mi "słabawo" nawet - rzekłbym, gdyby nie to, że w pracy czekał na mnie imć Kominek, to bym pewnie prozucił nadzieje na ocalenie i zajechał ogrzać dupczę w Maczku. Udało sie jednak przezwyciężyć komercyjny pociąg do porannej kawy z maka i dojechać do pracy - nie tracąc pieniążka w społeczeństwie fast-foooda. 

Dojechałemn dumny z osiągnięcia, i rozpaliwszy w kominku -0 ległem na 4 literach w odległości satysfakcjonującej od szkiełka kominkowego i począłem grzać swa szlachetną paczkę w błyskach ognia.

W pracy tego dnia odwiedza mnie Jurek - zawstydzając mnie niemało dystansem jaki popełnił. Najpierw Katana mnie sponiewierała robiąc setkę, teraz Jurek - wychodze na jesienno zimowego leszczyka ze swoimi marnemi trzydziestkami. Mówią, że 30tki to jeszcze w sile wieku, i że potrafią nieźle namieszać, ale zawsze to trzydziestki! Trolking na ten przyjkłąd dobrze dogadał się z 50tkami i dają mu to czego od nich oczekuje.

Jurek skatował sie na bruku i oświadczył, że jego amortyzator powziął tego dnia czarny protest! Musiałem pomóc:) To przecież nie do pomyślenia wozić amorek i nie mieć  "łubudu" jak się jedzie po nierównym. Naprawiłem, popsikałem. Jurek w zachodzacym słońcu pomknął/pognał w kierunku Stolicy!

Wracanie do domu uprawiałem w ciemności. Z wiatrem, przejmującym rzecz jasna, choć w proporcjach innych - niestety niż o poranku. W tę/tą stronę miałem bowiem mniejszy odcinekczek do Zalewu z wiatrem a potem boczny i w ryj do samej domowej zagrody;)
Zanim ogrzałem się w swoim domku i syna wymiętosiłem, odstać trzeba było jeszcze swoje na poczcie. Przede mną 10 osób, za mną kolejka rosnąca w tępie logarytmicznym. Pani z poczty zaczęły się do wyjścia szykować i w tym całym składzie dwie latały luzem, jako pies bez kagańca, jedna szukała telefonu, już w kurtce a jedna obsługiwała w okienku... Ludzie kochają poczty. Powinien byc tam taki automat na granaty, wrzuć monetę i wysadź to wpizdu!

Do domu dotarłem, synowi pośpiewałem a potem nakarmiłem i poszliśmy spać. Byłem jakiś bez sił przez ten wiatr.!





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (3)

Najbardziej przerażające jest to, że Trollking dogaduje się z pięćdziesiątkami od kiedy zaczął kręcić, czyli w dzieciństwie. Rowerowa geriatria od urodzenia? :)

Panie na pocztach muszą mieć jakieś tajne szkolenia spod szyldów: "jak skutecznie nie zauważać, że są akurat potrzebne", "jak skutecznie wyjąć w godzinach szczytu tabliczkę ''okienko nieczynne'' " oraz "jak zaplanować grafik, żeby w godzinach szczytu była na zmianie jedna osoba" :)

Trollking 20:39 środa, 23 listopada 2016

Ja sobie tak pomyślałam że wpadłabym do ciebie pod koniec lutego jakby śniegu nie było albo na początku marca * przed sezonem w każdym razie i może byś mi zrobił konserwację amora ? - dałbyś radę ? tak w ciągu 1 dnia - od ręki ?? :P

Katana1978 16:05 środa, 23 listopada 2016

Ty Adaś wiesz jak ludziom humor poprawić.
Otwórz gabinet psychoterapii. Od klientów się nie opędzisz :)

Bitels 15:29 środa, 23 listopada 2016
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iejza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]