Bez sił bez ducha || 37.00km
Kształt mojej drogi do pracy jest wygięty w odwrócone "ŁU" i ostatni odcinek przy zalewie i do pracy było już pod wiatr.
Nie szło lekko, ba szło mi "słabawo" nawet - rzekłbym, gdyby nie to, że w pracy czekał na mnie imć Kominek, to bym pewnie prozucił nadzieje na ocalenie i zajechał ogrzać dupczę w Maczku. Udało sie jednak przezwyciężyć komercyjny pociąg do porannej kawy z maka i dojechać do pracy - nie tracąc pieniążka w społeczeństwie fast-foooda.
Dojechałemn dumny z osiągnięcia, i rozpaliwszy w kominku -0 ległem na 4 literach w odległości satysfakcjonującej od szkiełka kominkowego i począłem grzać swa szlachetną paczkę w błyskach ognia.
W pracy tego dnia odwiedza mnie Jurek - zawstydzając mnie niemało dystansem jaki popełnił. Najpierw Katana mnie sponiewierała robiąc setkę, teraz Jurek - wychodze na jesienno zimowego leszczyka ze swoimi marnemi trzydziestkami. Mówią, że 30tki to jeszcze w sile wieku, i że potrafią nieźle namieszać, ale zawsze to trzydziestki! Trolking na ten przyjkłąd dobrze dogadał się z 50tkami i dają mu to czego od nich oczekuje.
Jurek skatował sie na bruku i oświadczył, że jego amortyzator powziął tego dnia czarny protest! Musiałem pomóc:) To przecież nie do pomyślenia wozić amorek i nie mieć "łubudu" jak się jedzie po nierównym. Naprawiłem, popsikałem. Jurek w zachodzacym słońcu pomknął/pognał w kierunku Stolicy!
Wracanie do domu uprawiałem w ciemności. Z wiatrem, przejmującym rzecz jasna, choć w proporcjach innych - niestety niż o poranku. W tę/tą stronę miałem bowiem mniejszy odcinekczek do Zalewu z wiatrem a potem boczny i w ryj do samej domowej zagrody;)
Zanim ogrzałem się w swoim domku i syna wymiętosiłem, odstać trzeba było jeszcze swoje na poczcie. Przede mną 10 osób, za mną kolejka rosnąca w tępie logarytmicznym. Pani z poczty zaczęły się do wyjścia szykować i w tym całym składzie dwie latały luzem, jako pies bez kagańca, jedna szukała telefonu, już w kurtce a jedna obsługiwała w okienku... Ludzie kochają poczty. Powinien byc tam taki automat na granaty, wrzuć monetę i wysadź to wpizdu!
Do domu dotarłem, synowi pośpiewałem a potem nakarmiłem i poszliśmy spać. Byłem jakiś bez sił przez ten wiatr.!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew