DO pracy - Zimno i ślisko~! || 30.00km
Ostatnio mniej jeździłem w weekend, ale nie zmienia to faktu, że jak ostatnio co roku, zima przychodzi u nas w okolicy 15 stycznia. Choć krótsza i mroźna, to tak samo niebezpieczna. O tym, żeby nie upijać się cydrem na mrozie i nie spać pod altaną śmietnikowa chyba nie muszę pisać, za to o jeździe zimą w ten słoneczny poniedziałek - wspomnę kilka słów.
Pacz na drogę i bądź zauw-pacz-ony.
Czyli oświetlenie, odblaski, kamizelki frędzelki i ledy! Do znudzenia powtórzę, lampa nie tylko na plaży w lato i na solarium, ale zimą OBOWIĄZKOWO! Przednia i tylna. Będę was wyśmiewał, gnębił, linczował i zrobię wam wojskowa falę, jak będziecie po zmroku bez oświetlenia pomykać. Zimą tym bardziej, bo droga hamowania aut jest sporo mniejsza, a ludzie w samochodach - jakoś tak - zapominają o rowerach gdy zimno i ble.
Ubranie.
Ma być ci ciepło - KONIEC.
Co tu pisać, ot każdy wie co lubi. Jedni lubią brunetki, inni większe cycunie, a jeszcze inni super anorektyczki. Cokolwiek stosujecie i wam ciepło i podoba - jest ok!
Jazda!
No własnie kilka słów o samej jeździe. Zima to okres, gdy jest zimno. Dziękuję do widzenia. ;D
A nie zaraz to chyba wiecie. Co jednak z tego wynika? Organizm zużywa więcej energii na ogrzanie mięśni, zjada kalorie nawet jak wam "nie zimno", żeby wam nie było zimno. Nogi chodzą trudniej, szybciej się męczymy - bo smok, smog, dymy i zamglenia. Poza tym, aby się ciepło ubrać, ważne jest, aby organizm zmotywować do ruchu. Co za tym idzie. Liczy się jakość a nie ilość. Porzućcie swe endomondy statsy i śmatsy - zimą 30km to czasem wysiłek godny sążnistej 50 tki latem. A jak dodamy do tego wiatr to klękajcie narody.
Pedałowanie dobrze jest przeprowadzać na niskich biegach. Robić większy młynek. Zobaczycie, że cieplej - to raz, a dwa że nogi wam tak marznąć nie będą. Zamiast na 3x6 jedźcie 3x5! Na początek! Prędkość spadnie nieznacznie, ale za to kompensacja energii będzie lepsza. No bo nie ma nic gorszego od przemarznięcia kolan ścięgien itp.
Dobrze jest przed wyjazdem rozgrzać się. Można sobie potruchtać, albo pierwsze 2 km jechać na jeszcze większym młynku. Nie katujmy kolan od początku na wysokich prędkościach. Jedźmy sobie 15km/h mieląc jak chomik, a zobaczycie, że potem o wiele lepiej nasze nogi zniosą ewentualne podjazdy, czy przyspieszenia.
Dobrze jest zimą mieć coś ciepłego do picia. Wiadomo z powietrza się ciepło nie weźmie. A organizm to wszak pompka ciepła, ale jak mu dodamy gotowego ciepłego wlewu, w postaci herbatki, czy nawet rosołku - to od razu poczujemy się jakby ktoś nam kroplówkę z protein zrobił.
Jazda po lodzie.
Tu eopoeja powinna być i 4 strony A4 opisu, bo wiele lodu widział naród rowerowy. Nie będę was tu pouczał, po prostu sprowadzę się do kilku - jak to się teraz po amerykancku mówi - TIP`ów, jak jeżdżę ja.
Ciśnienie.
Jak to mówi mój wujek - sędziwego wieku - gdy mu nakładamy obiad - "łyżkę mniej, łyżkę odejmij". I wy odejmijcie łyżkę z opon! W sezonie macie 3 atm w góralu? Zejdźcie do 2 w przełaju macie 4atm zejdźciie do 3. Nie ma co szaleć z jazdą na kapciu, ale lepiej "rozplaćkana" opona na śniegu, lodzie, daje wiele komfortu zarówno wstrząsowego, jak i psychicznego. Nie przeginajcie jednak bo dobicie opony na krawężniku i kapeć na mrozie to nie to o co nam biega...
Ocenić sytuację.
Dobrze jest mniej więcej mieć świadomość po czym się jedzie. Za dnia łatwiej nocą ciemniej i trudniej. Ja sobie zwalniam prawie do zera i gdy nie jestem pewien co pod kołami, robię mały test hamowania tyłem. Wolno zaciskam klamkę !TYLNĄ! - żbyście czasem nie próbowali heblować przednim!!!! i sprawdzam jak koło się blokuje. Odradzam te testy gdy macie pewność, że lodowisko na ulicy i gdy za wami sznur kochanych cierpliwych kierowców. Nie ma wszak nic fajniejszego, jak sążnista gleba wprost pod koła suzuki grand witara czy innego suv`a.
Jadę... jadę... jaaaaa pierdooooooooole....
No właśnie, czasem jest tak, że już wiemy, że lód, wiemy, że ślisko, i wiemy gdzie mamy jechać. Planujcie manewry. Unikajcie gwałtownego hamowania, lub hamowania wogle. Szkoła bezpiecznej jazdy skoda - czy coś tam - jedziesz chcesz zwolnić, puść gaz! Przy niskim cisnieniu śniegu i mrozie rower zaskakująco szybko traci prędkość. Gdy musicie się zatrzymać, odpuśćcie korby a rower stanie.
Prosto jedź w drogę pacz!
Podstawa - obserwacja. Nie ma co jechać na pewniaka, zimą trzeba widzieć wszystko z wyprzedzeniem. Przejazdy, skrzyżowania, dziwnie idących pieszych, auta wyjeżdżające z bram, czy nawet zaparkowane na włączonym silniku. Połączenie naszej obserwacji z tym co może nas spotkać pomoże nam nie przyziemić przy pierwszej jeździe po mieście.
Kolce
Przereklamowane! Moje zdanie takie - kupę kasy opony z kolcami kosztują a wykorzystanie ich to 2-3 tyg w roku, no chyba, że planujecie wyprawę w góry rowerem i zjazdy z zaśniezonych dróg w tatrach spod Morskiego Oka czy Łysej polany. W Mieście, fakt czasem się przydają, ale moim zdaniem taniej i lepiej, jest kupc najtańsze grube klockowane opony enduro z bieżnikiem jak traktor i spuścić cisnienie, niż inwestować w cienkie oponki shwalbe za 150zł sztkua.
Jeśli moje rady kogoś olśniły - to się cieszę, jesli wy macie jakieś swoje sprawdzone metody jazdy po lodzie w mieście - napiszcie. Człowiek ciągle się uczy!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew