Do pracy - Projekty Multimedialne! || 30.00km
Do pracy w niedoczasie, bo rano załatwiałem reklamacje z decathlonu oraz zawiozłem biednego piekarnika na leczenie bo bidulek przychorował i grzać nie chce, a tak być nie może! Wiadomo na rowerze piekanrnika wieźć nie bede więc pojechałem autem z samego rana. Ślisko na ulicach zwłaszcza tych bocznych, a jazda po zalodzonym parkingu koło znanej marki sklepów z owadem, to wielka jedna jazda figurowa na lodzie. Dobra przyznam wam się na kilku zakrętach złapałem za ręczny:P Ale przysięgam był to koniec parkingu i nikomu nie zagrażałem!
W domu w te pędy przesiadka z auta na rower. I znów wio do pracy. Na mrozie przyjemnie, choć uda lekko podszczypywały. Mróz i tak zelżał, bo rano tylko - 10 pokazywało. Na miejsce dojechałem o czasie za to z aura malowniczą do bólu!
Przy bramie stał już bus, a to oznaczało jedno - dostawa! Jeśli są osoby myślące, że tylko się obijam zimą, to zapraszam ze mną na rozładunek. Na raz 98 rowerów przewalić z ciężarówki do piwnicy i je układać. Masełko - miodek! W mrozie czułem jakby paliło słońce 30 stopni - tak mi ciepło było.
Gdy już dostawa była ogarnięta, wysyłka przygotowana, kurierzy pozamawiani, to zasiadłem do jakichś tam swoich duperelek. Na warsztat trafiła tym razem sakwa od Krossa. Bardzo jestem z niej zadowolony i polecam ją (lub takiego rodzaju) sakwę, każdemu. Ale do rzeczy! Jej zalety to podręczność, wszystkiego co ma być podręczne. Od telefonu na maratonach, po cukierki, batoniki, żelki, aparat fotograficzny i te pe i te de. Wiadomo nie wszystko na raz tam wlezie, ale nie o tym chcę wam opowiadać. Jej minusem, była miękka dolna cześc. Zapinanie rzepami powodowało, że sakwa się jakby "owijała" wokół rury poziomej. To w pewien sposób marszczyło ją no i zmniejszało jej pojemność. Postanowięłem wzmocnić dno i ze zutylizowanej sakwy crosso wyciąłem kawałek plastiku, który okleiłem takim a`la, velurem znanym wam już z budowy mojej szarej sakiewki na kierowncę.
Teraz dno sakiewki jest sztywniejsze i sakwa nie owija się tak wokół rury.
Planuje rozbudować funkcjonalność tego akcesorium i w sakwie będę woził powerbank. Będzie on dodatkowym zasilaniem dla telefonu. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że jestem w trakcie reanimacji starej NOKII z super aparatem (jak na starych telefonów warunki)
Po 6 latach bateria wcale się nie uruchamiała, więc zakupiłem nowa baterię - o dziwo sporej pojemności 1250mAh - , oraz kabel transformujący zasilanie USB na zasilanie nokii (bolec).
Mam nadzieje, że efekty zdjęciowe zobaczycie w tym tygodniu. Telefon będzie moim podręcznym urządzeniem do komunikacji oraz fotografowania podczas jazdy. Jak pewnie wspominałem - Solid poddał się;) A zastępczy samsung jest ok, ale jakośc zdjęć jest porażająco niska. Nie zawsze chcę też zabierać ferrari.
Żeby nie zostawiać was z niedosytem rowerowym - powiem coś na temat mycia roweru zimą i jego smarowania. Taka dyskusja wywiązała się ostatnio z Kataną na portalu społecznościowym.
Wszystko sprowadzało się do pytania Katany, jak smarować aby smar nie brudził, i czego używać w zimie, aby nie rdzewiał łańcuch.
1. Smaruj na czysto!
Zanim posmarujecie łąńcuch dobrze jest go wyczyścić. Nie móię tu o kąpieli w benzynie (jesli nie trzeba), ale o zebraniu nadmiaru osadów z łąńcucha. Dobrze jeśli łańcuch będzie pozbawiony całkowicie starego smaru przed nałożeniem nowego, ale to warunki idealne w zimie - trudne do spełniania.
2. Mało znaczy Dużo
Nie lejmy smaru na zapas, bo natura i grawitacja odbierze swoje. Jak utopimy łańcuch w smarze to efekt bedzie taki że większośc przeniesie się na zębatki, kółka od przerzutek a cały rower nabierze chętki na spożywanie piasku z ulic i podczas kolejnego smarowania stwierdzimy "gdzie ja go tak ubrudziłem/am"
3. Zjadłeś wytrzyj buzię!
Pamiętajmy, że po smarowaniu należy:
a) zmienić biegi kilkukrotnie aby łańcuch popracował na zębatkach - sprawi to, że lekko powygina się i smar wnikie do środka ogniw.
b) wytrzeć łańcuch! Tak, po smarowaniu, mamy go wytrzeć ze smaru! Serio! Smar co miał wniknąć w łańcuch wniknął, nadmiar zbieramy. Gwarantuje że tego "tatałąjstwa" wylezie jeszcze sporo nawet po przetarciu. Nie pucujemy już smaru detergentem tylko czystą - niezapiaszczoną szmatą zbieramy nadmiar oleju.
4. czym?
No są szkoły mówiące, że smarem rowerowym! Smary motocyklowe nieco inny skłąd mają i pod innymi obciążeniami działają.
generalnie smary możemy podzielić na rodzaje:
WET - MOKRY
DRY - SUCHY
DRY WAX - Suchy wosk
PREMIUM/PERFORMANCE/MADAFAKA - czyli chuck norris i wszystko co naj!
Suche - Smary dość rzadkie, płynne, jak woda. Mają konzystencję bardzo lejącą. Dobre na suche warunki, bo nie brudza łańcucha ale szybko się wypłukują w deszczu i wodzie.
Wet - Smary gęste. Takie w konsystencji przypominające oliwę spożywczą. Dobre, bo gęste, solidnie smarują, ale łatwo z nimi przesadzić i zapaćkać smarem łańcuch. Ciężko się je wyciera, ale za to długo starczają.
Dry Wax - to coś jakby zawiesina oleju i cząsteczek wosku. Należy je bezwzględnie przemieszać przed smarowaniem. Tworzą zawiesinę koloidalną, które dyfrakcjonuje się od długiego stania. Wosk pływa a olej na dole. Smary bardzo dobre na suche warunki, Efektywne, ale podobnie jak DRY szybko wypłukuje je woda. W lato i ciepło - bardzo polecamZ!
Premium/ultimate - w sumie pewnie chemia inna i są super, ale... rzadkie jak dry wax i dry co za tym idzie za rzadkie (jak dla mnie na zimę i pluchę śniegowa.
Podsumowanie - kto nie smaruje nie jedzie. Lepiej posmarować deczko za dużo niż nie smarować wcale! Pamiętajcie, że ile byście nie smarowali, napęd raz na jakiś czas zwłaszcza w zimie trzeba czyścić. Kupno szczoty ryżowej w markecie budolanym, wiaderko z detergentem - może być ajax lub cokolwiek co rzekomo usuwa tłuszcz. No i szorowanko kasety i zębatek, a przede wszystkim dłubanie w kółkach od przerzutki, to one jako najmniejsze zębatki w rowerze zbierają syf i obklejają się brudem. Co bowiem z tego, że umyjecie łańcuch jak brud będzie miał zapas na kółeczkach?
Myjka ciśnieniowa - ostrzegam! Można, ale nie lejcie poziomo w piasty i łożyska dobra do mycia z dużej odległości i mycia ramy. Opłukanie roweru z syfu pomoże, ale nie radzę bez wprawy myć tym kasety i napędu, bo wasze piasty zaczną jęczeć i czeka was serwis bardzo szybko. Lepiej poświecić 40 minut na pucowanie ręczne w piwnicy, niż raz spaprać sobie łożyska myjką i użerać się z suportem co rzęzi i stuka!
Ufff - kto dotrwał do tego miejsca wpisu - dostaje wafelka!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew