W Niedziele, było zimno i do samego końca Agnieszka zastanawiała się czy puścić mnie na rower z synem. Miałem z nim iśc na spacer "nożnie", ale obaliłem tezę jakoby na rowerze synowi miało być zimniej niż idąć nogami. Prędkośc w lesie są bowiem od 6-8km/h więc wiatru nieomal zero, a odsłonięte odcinki ulic przymknę szybciej rowerem niż nogami. I zanim się młody zdąży zorientować, to już będzie go kołysało w lesie do snu.
Las pełen śniegu i paradoksalnie cieplejszy niż ulice. Termometr "przemysłowy" umieszczony na rowerze - pokazywał -3 na ulicy zaś w lesie -2. Odczuwalna sporo mniejsza między drzewami. Czyli teorię potwierdziły "badania"
po godzince pedałowania, młody nie miał chęci wracać do domu. SPAŁ:) No to podjąłem decyzję za niego. Pojechaliśmy do domu i zjediliśmy obiad. Następnie samodzielnie wyskoczyłem już, na godzinkę do lasu. Zimno wieje, to asfalty mnie nie ciągnęły. Pojechałem potyrać sobie w głebokim śniegu i po wydmach.
Tu jest tajny skrót do mojej zimowej pętli z podjazdami i singlami.
Ścianka na wydmę, na której sobie mieliłem rożne warianty podjazdów. Nogi mdlały i po kilku pętlach byłem uparowany jak imrbyk czyli warto było pojechać w teren:)
Wizyta na CHoszczówce i powrót
z innej perspektywy...
góra widziana z góry nie jest już taką górą...
Powrót już do domu i rzut oka na pzykolejowe domy....
Dorabianie na reklamie:D
WYjazd choć krótki to intensywny - czekam gdy bedzie mozna pojechać dalej bo to już połowa lutego, a dupa się pasie...
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.