Po długiej przerwie odpaliłem Cherry bo SHannon ma opony 32c a Cheryy 23c... taka inwersja rowerowa. Umówiłem się z Piotrem na nieedzielne pedałowanie, ale do końca nie wiedzieliśmy czy i gdzie pojedziemy, bo pogoda była taka - byle jaka. Niby pochmurno, zimno i zanosiło się na deszcze. Meteo uparcie twierdziło, że w rejonie ma nie padać, ale... wiosną to nic nie wiadomo.
Umówiliśmy sie o 9 przy Macu w Nieporęcie i ruszyliśmy na trasę. WIało momentami dośc mocno a igiełki zimna przeszywały mnie na wskroś. Im dalej, tym bardziej robiło się ciepło. nie na zewnątrz, a pod ubraniem. Jazda była dośc dynamiczna i szybko mój organizm wypoziomował sie z temperaturą otoczenia.
Rozmawialiśmy o wszystkim, trochę o korpo, trochę o pracy i snuliśmy plany na ultramaratony na 2017. O ile nas żony puszczą:P
Powrót pogoda nam zafundowała królewski - padało! Naszła chmura i puścił się z nieba deszcz. Kap[ało dośc intensywnie jakieś 15-20 minut, a potem znów wróciła pogoda - NIJAKA.
W sumie mocna trasa, sporo pod wiatr, sporo w zimnie. Generalnie bardzo udany wyjazd, bo sam bym się nie zmotywował do takich "interwałów" pod wiatr:D
"trochę o korpo, trochę o pracy" - fajnie, że nie u każdego jest to tożsame i korposzambo nie dopłynęło do wszystkich miejsc zatrudnienia w PL. Jeszcze :)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.