Dookoła Zalewu Zegrzyńkiego || 150.00km
Trasę rozbudowałem tak, aby wyszło nieco więcej niż 100km.
Poranek był chłodny - ledwo 6 stopni. Długo nie mogłem się rozgrzać, a wiaterek, choć słaby, dawał wrażenie że jest jeszcze chłodniej niż było na prawdę. Przez miasto jadę szukając w zakamarkach bluz i kurtek ciepłych miejsc. Jedzie mi się słabo i staje dwa razy na doklimatyzowanie wnętrza. Pierwszy raz na do ubieranie się, a drugi raz wpadam do sklepu po Tigera. Wreszcie po pokonaniu zapory Dębę, czuje że mi ciepło i jakoś mogę jechać. Wiatr miał nie wiać, a jednak czuć podmuchy to z boku, to z przodu. Niby nie dmucha mocno, ale jak ma się na dworze 6 stopni to czuć każdy podmuch.
Odwiedzam sklep rowerowy w Serocku. Fasada nie zachęca do wejścia, a na balkonie rośnie jakieś zielsko. Nad sklepem wielki napis - nieruchomość na sprzedaż. Generalnie wygląd raczej odstrasza. Choć w środku jak widziałem dość ładnie. Niestety zamknięte więc po telefonie do żony i pogaworzeniu z synem na łączach, jadę dalej.
Trasa na Wyszków to pasmo pagórków i podjazdów. Dawno nie leciałem tamtendy i zaskakuje mnie ilość wzniesień, jakie muzę pokonać. Plusem tych podjazdów jest to, że robi mi się cieplej. Nawet w połowie odcinka Serock Wyszków, staję aby zdjąć jedną warstwę ubrań. Do Miasta Kesa, wjeżdżam zaskoczony jak się ono zmieniło. Nabudowano tam ścieżek rowerowych i ponastawiali zakazu jazdy ulicami. Trzeba jechać kostkami. No ale zapominam, że to niedziela, a jak wiaodmo w niedziele jest Kościół:
Parking przed kościołem to inny stopień wtajemniczenia. Nie muszę wam pisać, że to czerwone to ścieżka rowerowa.
Dla Audi wersja Hard!
Micra chowa się za płotem, żeby jej nie było widać:)
Do Łochowa piękna leśna trasa pełna zapachów kwitnących dziko wiśni, jabłoni i jagód.
Na niebie ciągle pochmurno, ale przynajmniej już nieco cieplej niż rano.
W Łochowie jetem tylko przelotem, bo gnam na Lody do Jadowa. Tam robię pierwszy dłuższy postój - trwa on jakieś 15 minut :D
Poprzednią cześć trasy jechałem w sumie nieomal non stop. Tylko z przerwami na zdjęcie, lub założenie kurtki. Jem lody przelewa napój do bidonu i ruszam dalej. Kierunek Sulejów!
Piękne asfalty, równe jak stół a wiatr lekko w plecy. Na liczniku niezmiennie prędkość pod 30km/h
Klembów to nadal pachnące Lasy - Stą już rzut beretem do Radzymina i nad znany mi już Zalew Zegrzyński, który był głównym Tematem tej wycieczki.
Pętle zamykam po 6h i 15 minutach czystej jazdy!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew