Dojazd do pracy dziś w mega niedoczasie - kolejka w aptece była na 20 minut czekania. Może ludziom się zachorowało i apteki przeżywają renesans związany z ta zimna pogoda. Generalnie stałem i stałem.... i stałem. Aż w końcu kupiłem. Interwał do pracy w 8 stopniach pod wiatr, to nie była przyjemność.
W pracy 5 minut po czasie, ale za to zagrzany. Nie zmienia to faktu, że pierwsze co robie po wejściu do sklepu to kurs za sklep po drewno do kominka.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.