Maraton podróżnika - Dojazd | Księgowy

Maraton podróżnika - Dojazd || 51.00km

Piątek, 2 czerwca 2017 · Komcie(7)
Pisanie opisów z tak długich tras, to dość żmudna praca. O tyle jednak trudna, że trzeba nie tylko wrócić do tego co było, ale i zachęcić czytelnika do czytania i napisać coś więcej niż. Pojechałem tu i skręciłem tam. Czy ten opis odpowiada temu założeniu? Ciężko powiedzieć. Niemniej jednak zaczynamy!

Dojazd.


Do Wrocławia docieram Pendolino. Luksus jaki tam panuje i cena za jaką kupiłem bilet w przed zakupie, utwierdza mnie w przekonaniu, że naprawdę warto jeździć pociągami. Było miło, przyjemnie, cherbatka muzyka z głośników delikatna i lekki szum kół o stalową drogę. Naprawdę przyjemnie spędzony czas. W czasie dojazdu towarzyszy mi kolega, który również jedzie na maraton. Czas spędzamy na rozmowach o wszystkim. 


Na miejscu spotykam się z Obisem i Krzyśkiem.S Lekko klucząc bocznymi ulicami, i zaliczając wszystkie możliwe brukowe ulice we Wrocku, wyjeżdżamy z miasta. Snujemy się bocznymi drogami mając przed sobą panoramę gór. Jedzie mi się ciężko, bo na plecach dźwigam plecak i jakoś tak nie mogę złapać rytmu. To nic, chłopaki są ciągle w zasięgu wzroku, a okolica jest bajeczna. Jedziemy drogami o conajmniej, słabej nawierzchni. Nie spodziewałem się tak złych i połatanych asfaltów w tym rejonie. Przypomina mi się wyjazd na Lubelszczyznę, gdzie na bocznych drogach więcej było łat niż asfaltu. 

Do bazy docieramy po szesnastej. Na trawie biuro zawodów przyjmuje przyjeżdżających zawodników. Witam się i po krótkiej pogawędce idę zakwaterować się w domku. 
Moje lokum, to nic innego, jak domek spadzisty z kempingów z lat PRL. Te mają lata świetności już za sobą. Chatki są już nadgryzione zębem czasu, jednak w środku jest chłodno i przytulnie. Zapach starego drewna dopełnia klimatu tego miejsca. 

Dzień kończy się. Ludzie nadciągają falami. Gadamy, śmiejemy się, dyskutujemy i pijemy piwo. Na koniec, gdy już zapada zmrok, jest klimatyczne ognisko. 
Kładę się spać wcześnie, jeszcze przed 23:00 reszta jeszcze prowadzi dyskusję. Ja wybieram regenerację przed startem Kolejnego dnia czeka mnie wyzwanie. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (7)

Krzysztof ja tam nie mam żalu:-):-):-)

Ksiegowy 20:32 poniedziałek, 5 czerwca 2017

Miło było poznać! Wyjazd z Wrocławia był rzeczywiście trochę uciążliwy, ale potem, moim zdaniem zaliczyliśmy fajne, klimatyczne dróżki.

krzysieksobiecki 08:42 poniedziałek, 5 czerwca 2017

Jak dla mnie fajny wstęp do relacji, czekam na ciąg dalszy :)

paprykarz1983 06:21 poniedziałek, 5 czerwca 2017

Jeszcze nie jechałam tym pociągiem, ale słyszałam że miejsca na rowery ma słabe ...

Katana1978 20:52 niedziela, 4 czerwca 2017

Czekam na pełną relację :)

Wrocław to moja rowerowa trauma od dziecka. Dobrze, że tam się zmienia, ale centrum jest fragmentami wciąż koszmarem dla węższych kół.

Trollking 20:12 niedziela, 4 czerwca 2017

Popraw te cherbatke.

Gość 17:22 niedziela, 4 czerwca 2017

Na foto 2 bidon, rower Obisa i ... jakiś gość ;)

vuki 17:20 niedziela, 4 czerwca 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa naspo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]