Piątkowe kręcenie || 47.00km
W piątek znów udało się wybrać do pracy na dwóch kółkach. Młody został ogarnięty dostatecznie wcześnie, abym 8:30 z żoną opuścił mieszkanie. Pojechałem więc na rundę przed pracą.W sumie miało być to tylko lekkie kręcenie, a wyszła jazda "jak zawsze". Nie cisnąłem może w nadświetlnej prędkości, ale starałem się obudzić nogi do pracy. Mięśnie nadal sztywne. Niby już nie czuje jakiegoś zmęczenia, ale nie mogę wykrzesać mocy z nóg. Nie spinam się jakoś bardzo, bo nie jeżdżę dla średnich, ale ciekawie jest obserwować, jak organizm się regeneruje po tak wielkim wysiłku.
Ranek mimo, że słoneczny, to nadal dość rześki. Temperatura wzrastała bardzo szybko im bardziej zbliżała się godzina zero - pracy.
Przy bramie zastaję rower przypięty do płotu. Właściciela, lub właścicielki nie widać. No nic pewnie przyjdzie. Jak nie to się rower od płotu odetnie. W sklepie jeszcze nie ma upału. Można w spokoju zjeść płatki z mlekiem i ogarnąć się po przyjeździe. Bramę otwieram zaraz po 10 z minutami. Teraz nawet, gdy jestem wcześnie w firmie "chowam się" bo klienci by mnie atakowali zanim zdążyłbym się przebrać. Kiedyś byłem 9:15 i trez już auta weżdżały. Szanujmy się. Pracuję od 10-19 i kropka;)
W pracy serwisy i pomoc w dętkowym koszmarze. Kolce szpilki, szkiełka i pierdółki. I tu anegdota:
- ma pani dętkę przebitą. Pewnie jakiś kolec- nie ma takiej możliwości proszę pana!
- to nie pani wina, może jakiś kolec się wbił z akacji.- nie możliwe, ja od 3 lat jeżdżę od 3 lat do rpacy rowerem tą drogą i nigdy nie miałam kapcia!
Po pracy ruszam na rundę numer dwa. Wracam przez WIeliszew i Skrzeszew. Pedałowanie w ciepełku i przyjemnej popołudniowej zupce słonecznej.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ksiegowy
Jabłonna
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.
Dystans całkowity | 117528.10 km |
Dystans w terenie
| 8905.77 km (7.58%) |
Czas w ruchu
|
120d 03h 09m |
Prędkość średnia: | 17.18 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny