Trasa po lesie była trudna do zrealizowania, bo od rana lało/padało/napi... deszczem. Jednym słowem poszedłem spać. W końcu jednak wstałem i patrze a tu - nie pada. No to wsiadłem na rower i pojechałem - bo dzień wolny mam a ostatnio można powiedzieć, że nie jest to codzienność. Ludzie patrzą na mnie jak na łosia, ma dzień wolny a jeździ rowerem i to w deszczu - w sumie w "Nie-deszczu", ale dla ludzi "nie deszcz" po deszczu to i tak jak deszcz prawie.
W moim posiadaniu jest kamerka sportowa S - line. Za niecałe 300zł. W najbliższych miesiącach przetestuje jak się sprawdza i będe wam pisał czy to zakup warty swojej ceny. MIałem kiedyś go pro white ale 900zł za kamerkę z któej okazjonalnie korzystam to sporo:)
A dawaj, dawaj testy, mnie szczególnie interesuje tłumienie drgań, bo w tych tanich modelach najczęściej jest z tym masakra - mocowanie na kierownicy odpada, bo dostajemy nie filmik z jazdy, a z walką z zaawansowanym Parkinsonem :)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.