Syn gorączkuje, ludzie się gorączkują a ja po 4 dniach pracy miałem dzisiaj dzień wolny. Pół przespałem, pół ogarnaiłęm małoletniego i jeszcze pół byłem na zakupach patrząc jak pani 3 razy odmienia przy kasie Gwiazdę Betlejemską - kwiat - bo ona krzywego nie chce. Pretensję do garbatego ,że gwiazdy krzywe!
Do lasu skoczyłem wieczoprem jak młody był już po kąpieli!
Przed wjazdem lodowisko... dalej piekny jasny las. Jak jest śnieg w lesie jest bajecznie. Widać wszystko łuna od miasta bije jak siemasz!
Ale jazda ładuje akumulatopry mowie wam. Pojeździłem i mam więcej witalnej energii niż rano, jak się budziłem po tym jak młody 4 razy nas budził bo kaszlał i gorączkował.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.