Moja szosa, remontem podzielona. Rano nie zdążyłem zrobić rundy bo remontowcy dzwonili, że kabina nie pasuje. Musiałęm wracać szybko i pokazać im, że jednak pasuje. Zrobili i zamontowali. Wmawiali mi, że się nie da że nie pasuje. Okazało się, że zrobii, że otwory w ścianie i pasuje.
Efekt? Mam gratis dziury w ścianie.
Z rzeczy, które mnie martwią to to, że kibelek wydaje się jakoś strasznie nisko. Do tej pory miałem ten klasyczny muszlowy stojący, ten jest w zabudowie, ale bez deski jeszcze i wydaje się taki jakiś niski:D Nie myślałem, aby to wcześniej przymierzyć, zresztą fachowcy też nie podpowiedzieli, żeby przymierzyć i sprawdzić.
Fachowcy zasrani za nisko go zamontowali. U znajomych też tak partacz zrobił, to przy sikaniu pryska na boki. (dotyczy mężczyzn sikających na stojąco) :)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.