Wczoraj przyszła lemondka, więc od razu wylądowała w rowerze. Jest to wierna kopia lemondki którą już kiedyś miałem. Poprzednia była TLC za 149zł ta jest bez nazwy za 85zł. W sumie jedyne co zauważam to bardziej podniesione chwyty dla dłoni, dzięki którym nadgarstki nie są tak wygięte.
Rower MTB z lemondką to dość osobliwa sprawa, ale po przeanalizowaniu opinii ludzi z Wisły 1200 okazało się, że to jednak zasadne połączenie. Wczoraj też siedziałem trochę w piwnicy z synem. Udało się też zamontować wreszcie blokadę widelca (po 2 ponad miesiącach). Skróciłem pancerze bo od dawna już prosiły się o to, by nie wywijały się tak mocno. Wszystko należało przetestować na wieczornym kręceniu. Przyjemnie się jechało choć noce już zimne.
Nie mogło się stać inaczej i już tego samego wieczoru pojechałem na testy sprzętu.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.