Po zamieszaniu z pracą powoli wszystko się wyprostowuje. Troszkę to było pokręcone w tym roku, i nie chciałem za wiele pisać, bo to był trudny okres dla mnie, pełen poszukiwań i stresów. Otóż poprzednia firma mex, postanowiła mi nie przedłużyć umowy po roku czasu, o czym dowiedziałem się dzień przed... Dowiedziałem się, że za urlop mi ekwiwalent wypłacą, więc pracy nie miałem z dnia na dzień. Słabo to wyszło, bo nikt pary z ust nie puścił, a ja spakowałem się i wyszedłem z dnia na dzień.
Trzeba było poszukać czegoś sensownego, ale sierpień to miesiąc urlopowy i moje cv rozbijały się o skrzynki mailowe i był zerowy odzew. Udało się wreszcie coś załapać i o ile nie stanie się katastrofa, żadne brzozy mnie nie zaatakują, a w tle nie będzie słychać strzałów, to zalokuje się w Decathlonie na Reducie.
Moje rowerowanie w związku z rotacją pracowniczą, lekko podniosło się z kryzysu, bo czasu było więcej, ale jednocześnie głowa nie odpoczywała, bo ciężko latać mając w perspektywie bezrobocie.
Deca i Księgowy to - jak sądzę - dwa pojęcia, które się w końcu wzajemnie dogadają. Fajne miejsce (w sensie sklepu), fajny Ty, z pasją i doświadczeniem. Z moich wizyt wynika, że to się tam premiuje. Powodzenia! :)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.