Jestem na etapie pracy w sportowej korporacji, a w korporacjach mówi się korpolengłiczem. Na przykład nie można powiedzieć, że ma się spotkanie indywidualne z szefem tylko I EM (Indywidual Meeting) albo Es I (Spotkanie Indywidualne) Są też Badże (Bagde) i inne takie tam kwiatki:)
No więc ja od dziś mam DWOPY - garyt ? Mój DWOPEK udał się bo wytyczyłem troszkę trasy LK zima 2020 i nie wąsko się zmęczyłem. Kilka fajnych miejsc na ten sezon zimowy wymyśliłem.
Generalnie sama jazda spoko, choć w lasach strasznie szaro i mgliście. Z samego rana trafiłem jeszcze na jakieś tam przebłyski słoneczne, ale później już tylko buszowałem we mgle, kapiącej wodzie z liści i samych wymienionych już liściach.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.