Nadrabiam nieco zaległości, bo o ostatnio mnie na strave trochę przeniosło, ale tam w sumie kolekcjonuje tylko suche dane a tu nadal będę czasem coś do was ryja otwierał. W sumie klawiaturę bardziej, niż ryja - ale czujecie różnice prawda?
Popylam sobie na fullu i troszkę ostatnio też popylałem w lasach. Przygotowania do pomorskiej trwają choć ostatnio pogoda nieco w kotka i myszkę z nami gra. W sumie było ciepło, to wiało a czasem padało. Zdarzał się nawet śnieg. No ale nie ma lekko. Taka zima to nie zima.
Kolejne dni to zbliżająca się decyzja rządu w okresie pandemii. Najpierw padły urzędy - czyli żłobki:P i przedszkola i szkoły. Sektor prywatny wolno zaczął iść w defensywę dość niedawno. Obecnie do końca nie wiadomo co będzie dalej i jak rozwinie się sytuacja. Jak trzeba będzie pracować i czy w ogóle.
Na chwile obecną czekam (w siodełku) na rozwój sytuacji i korzystam z dni wolnych. Choć dzisiaj zima postanowiła sypnąć śniegiem.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.