Gdyby nie to, że mam zaległości to byłby to normalny wpis. Ostatnio w plecy ze wszystkim, a przed plecami jeszcze sporo. Więc wrześniowe szaleństwo nie ustaje. Czekam na przesyłkę od Jysk z kocami dla domu dziecka i jeszcze w tym tygodniu pewnie odwiedzę ów dom i wręczę kocyki siostrze Dyrektor.
DO tego plany w pracy na zostanie szkoleniowcem i sporo pracy z tym związanych. Oj dzieje się dzieje, a ja już piątaka mam w nogach od stycznia. I zapowiada się, że jeszcze coś dokręcę!
Piątki gratuluję, piątka za awans na szkoleniowca również leci :)
Tylko pamiętaj, nie daj się zrobić kierownikiem w korpo, to droga w dół. Znam, przerabiałem, od tego czasu konsekwentnie odmawiam - polecam tę drogę :)
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.