Kilka dni mnie nie było w stolicy, ponieważ szkoliłem na wyjazdach. Miały być jeszcze dodatkowe szkolenia, ale z powodu covid odwołali mi jeden panel szkoleniowy.
Dziś przyszedł czas, aby oddać auto służbowe. Rano jeszcze syna do przedszkola zawiozem, a potem spakowalem rower do bagażnika i siup do Stolycy.
Powrót już na siodelku. Ależ zimno dziś mimo, że ciuchy zimowe zabrałem, jakoś mnie ten wiatr zmasakrował strasznie.
Dystans may, jednak przyjemność z jazdy tak 60% tylko...
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.