Bardzo udana wycieczka o poranku. Temperatura taka optymalna bo tak około -1 + 1 stopnia na dworze. W zasadzie bez wiatru A mimo wszystko śnieg nadal twardy i bez błota. Powoli zaczynam odczuwać że regularność jazdy w zimie przynosi efekt bo całkiem sympatycznie się dzisiaj pedałowało. Dla mnie taka zima mogła być przez cały okres. Podobno od przyszłego tygodnia odwiózł i wracamy do szarej rzeczywistości. Myślę że jak się ten śnieg rozpuści w przyszłym tygodniu to w tym roku taki prawdziwej zimy już nie będzie. No chyba że tak jak rok temu jednodniowa w kwietniu nawałnica śnieżna.
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.