Rano było już niby po deszczu gdy ruszyłem. Nic bardziej mylnego, zlało mnie w trakcie dojazdu. Oczywiście jak już dojechałem na jakiś przystanek aby się schować, to przestało padać 🤣 pod drzwiami roboty było już słonecznie 😅😎
Powrót leciutko przy akompaniamencie kilku gravelowych pań które mnie mijały. Ależ to wszystko chude 😆😆😆 sama skóra i kości.
Ty też należysz do osób co ze sie ze mnie śmieje. Ja jestem osobą chora. Idź ty Adas. Mam gorzej niż ty. Już nie jeżdżę rowerem z powodu choroby. Jesteś wstretny
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.