Powitanie wiosny jakoś tak jesiennie;/ || 24.58km
Niedziela, 20 marca 2011
· Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Miało być powitanie wiosny... a było pieruńsko jesiennie.
Od rana nie szlo wyjść mi z domu na kółka dwa a kiedy już z Agnieszką wyjechaliśmy tylko z wiatrem ejchalo się przystępnie, powrót pod zimny "blee" wiatr był do kitu. Ale pokolei.
Najpierw do Pałacyku w Jabłonnie a potem wałem do Tarchomina i w okolice mostu północnego, żeby popatrzeć jak im tam idzie budowa. Oj chyba do Euro to nie dadzą rady:D
Przeskoczyliśmy przez Modlińska i przez przedmieścia Białołęki i osiedla domków jechaliśmy do domu. Jakie tam jest zróżnicowanie domów, spotykaliśmy stare z czerwonej cegły ledwo stojące, a także wille z kamerami oraz drewniane nieomal zabytki. Czuło się tam dziwny klimat, obok jakiegoś bidula z starych spróchniałych desek stała seria segmentów z pałacowymi ogródkami.
Na jednej ulicy boisz się o swój portfel, zęby cie nie skroili i spotykasz typków w dresie z piwem a już za skrzyżowaniem równorzędnym masz na podjeździe przed willą dwie audiole za 300tysięcy. A jeszcze dalej elitarne przedszkole wielkości mini pałacyku....
nigdy nie byłem w tej okolicy ale przeraża mnie i chyba się tam na "weekendowe kręcenie " nie wybiore więcej... po prostu czuje się tam złe emocje.
Na sam koniec już koło Jabłonnej spotykamy jakiegoś żwawego dziadka na góralu z przed wieków, który zatrzymuje nas głośnym "EEEEJJJJJJ"
prosi o pomoc bo koło mu się obraca i tak strasznie chrobocze. Pomagam mu bo przyczyna tkwi w dynamie które włączyło mu się na wertepach i tarło o gruby bieżnik opony. Uradowany naprawieniem usterki, dziękuje nam i zanim my zdążyliśmy się zebrać, on już zniknął za zakrętem rozradowany.
Krótko treściwie ale bez zapału był ten wyjazd. Po prostu nie lubimy siedzieć w domu jak nie pada, jednak żeby mnie ten wyjazd jakoś naładował energią pozytywna to nie powiem;/
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Od rana nie szlo wyjść mi z domu na kółka dwa a kiedy już z Agnieszką wyjechaliśmy tylko z wiatrem ejchalo się przystępnie, powrót pod zimny "blee" wiatr był do kitu. Ale pokolei.
Najpierw do Pałacyku w Jabłonnie a potem wałem do Tarchomina i w okolice mostu północnego, żeby popatrzeć jak im tam idzie budowa. Oj chyba do Euro to nie dadzą rady:D
Przeskoczyliśmy przez Modlińska i przez przedmieścia Białołęki i osiedla domków jechaliśmy do domu. Jakie tam jest zróżnicowanie domów, spotykaliśmy stare z czerwonej cegły ledwo stojące, a także wille z kamerami oraz drewniane nieomal zabytki. Czuło się tam dziwny klimat, obok jakiegoś bidula z starych spróchniałych desek stała seria segmentów z pałacowymi ogródkami.
Na jednej ulicy boisz się o swój portfel, zęby cie nie skroili i spotykasz typków w dresie z piwem a już za skrzyżowaniem równorzędnym masz na podjeździe przed willą dwie audiole za 300tysięcy. A jeszcze dalej elitarne przedszkole wielkości mini pałacyku....
nigdy nie byłem w tej okolicy ale przeraża mnie i chyba się tam na "weekendowe kręcenie " nie wybiore więcej... po prostu czuje się tam złe emocje.
Na sam koniec już koło Jabłonnej spotykamy jakiegoś żwawego dziadka na góralu z przed wieków, który zatrzymuje nas głośnym "EEEEJJJJJJ"
prosi o pomoc bo koło mu się obraca i tak strasznie chrobocze. Pomagam mu bo przyczyna tkwi w dynamie które włączyło mu się na wertepach i tarło o gruby bieżnik opony. Uradowany naprawieniem usterki, dziękuje nam i zanim my zdążyliśmy się zebrać, on już zniknął za zakrętem rozradowany.
Krótko treściwie ale bez zapału był ten wyjazd. Po prostu nie lubimy siedzieć w domu jak nie pada, jednak żeby mnie ten wyjazd jakoś naładował energią pozytywna to nie powiem;/
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew