na uczelnie - ze świdrem na plecach:D || 50.07km
Poniedziałek, 13 czerwca 2011
· Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
wyjazd na uczelnie odbył się w celu odzyskania dowodu osobistego z archiwum prac magisterskich. Pojechałem na ochotę nową trasą i jestem nią zachwycony, tudzież podchwycony.
Droga od mostu Grota przy Wiśle, przyjemny szuterek z żółtego żwiru wijący sie dosłownie tuż obok rzeki przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. O ile po Żerańskiej stronie, czyli na początku trasy, jest troszkę nadto piasku o tyle dalej droga jest MALINA!! Miód i MALINA! kręci jak pijany wąż i zwyczajnie wyłącza z ruchu wśród pojazdów. gdyby tylko nie te muszki co jakiś czas, atakujące mnie chmarami, było by wręcz idealnie. Dalej przez Świętokrzyski most i koło Metra Politechnika dotarłem już sobie na uczelnie trasą standardową.
Na miejscu, czyli na moim wydziale, wykluła się z nicości niczym jakaś stwora, nieplanowana droga powrotna z bagażem. Ha i to jakim bagażem!! Oddałem pożyczoną magisterkę a załadowałem prawie 6kg świder żeliwny;D Nie miałem w planie pobierania sprzętu z magazynu już teraz, jednak nadarzyła się okazja. Rower był i zdecydowałem się podjąć to ryzyko:D
Jazda przez warszawę z takim "ogonem" nie była lekka. Nie dość, że rower zachodził przy skręcie to jeszcze ważył sporo. Strach pomyśleć jak będzie wyglądała moja druga połowa wakacji, kiedy to będę buszował z tym po lasach starając się nawiercić około 130 otworów;)
Plusem takiej kompozycji roweru i świdra, było to, że śrubunek łączący oba przeguby tarabanił na naszych polskich drogach. Nie musiałem co chwila "przepraszać" i "sapać" na łażące jak święte krowy ludki, zwyczajnie obracali się i uskakiwali z drogi widząc taki pojazd.
Żałowałem po powrocie do domu, że końcówki wiertła nie umieściłem z przodu, byłoby to o wiele bardziej przekonujące narzędzie perswazji :D
podsumowanie:
prawie 30km brzdękania i ostrej żeliwnej "łupanki" na dołach...
spojrzenia ludzi i respekt kierowców BECENNE...
chyba jeszcze będe z tym śmigał:) przynajmniej będą porządnie wyprzedzali!!!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Droga od mostu Grota przy Wiśle, przyjemny szuterek z żółtego żwiru wijący sie dosłownie tuż obok rzeki przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. O ile po Żerańskiej stronie, czyli na początku trasy, jest troszkę nadto piasku o tyle dalej droga jest MALINA!! Miód i MALINA! kręci jak pijany wąż i zwyczajnie wyłącza z ruchu wśród pojazdów. gdyby tylko nie te muszki co jakiś czas, atakujące mnie chmarami, było by wręcz idealnie. Dalej przez Świętokrzyski most i koło Metra Politechnika dotarłem już sobie na uczelnie trasą standardową.
Na miejscu, czyli na moim wydziale, wykluła się z nicości niczym jakaś stwora, nieplanowana droga powrotna z bagażem. Ha i to jakim bagażem!! Oddałem pożyczoną magisterkę a załadowałem prawie 6kg świder żeliwny;D Nie miałem w planie pobierania sprzętu z magazynu już teraz, jednak nadarzyła się okazja. Rower był i zdecydowałem się podjąć to ryzyko:D
Jazda przez warszawę z takim "ogonem" nie była lekka. Nie dość, że rower zachodził przy skręcie to jeszcze ważył sporo. Strach pomyśleć jak będzie wyglądała moja druga połowa wakacji, kiedy to będę buszował z tym po lasach starając się nawiercić około 130 otworów;)
Plusem takiej kompozycji roweru i świdra, było to, że śrubunek łączący oba przeguby tarabanił na naszych polskich drogach. Nie musiałem co chwila "przepraszać" i "sapać" na łażące jak święte krowy ludki, zwyczajnie obracali się i uskakiwali z drogi widząc taki pojazd.
Żałowałem po powrocie do domu, że końcówki wiertła nie umieściłem z przodu, byłoby to o wiele bardziej przekonujące narzędzie perswazji :D
podsumowanie:
prawie 30km brzdękania i ostrej żeliwnej "łupanki" na dołach...
spojrzenia ludzi i respekt kierowców BECENNE...
chyba jeszcze będe z tym śmigał:) przynajmniej będą porządnie wyprzedzali!!!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew