Alpy - Dzień 5 || 108.00km
Wtorek, 5 lipca 2011
· Komcie(0)
Kategoria Wyprawa
Zdobywanie Wiednia nie jest tak łatwe jakby sie wydawało. Dzień pełen niepowodzeń i efekt marnego rozpoznania terenu "wroga" powoduje klęskę na Wiedeńskim froncie.
Poranek budzi nas słoneczny i o 8.00 w siodełach kręcimy do Wiedeńskiej metropolii pełni nadziei i z wysokim morale, doładowywanym słońcem i nieomal żarem(23stopnie) lejącym sie z nieba.
Wjazd do miasta ciekawy bo ścieżka rowerowa wprowadza nas bezbłędnie, dalej to pasmo pomyłek i zabłądzeń. Nie przygotowaliśmy sobie mapy miasta i nie spisaliśmy głównych zabytków do zwiedzenia. Uparcie poszukujemy starego miasta a takie nie istnieje w Wiedniu sensu stricte. nie ma jednego miejsca gdzie są tylko stare budynki i zabytki. Wiedeń ma swoje ciekawe budowle porozrzucane po metropolii i aby je znaleźć warto mieć jakiekolwiek pojęcie gdzie ich szukać. my zdecydowanie wjechaliśmy tam w ciemno.
Po kilku godzinach błądzenia uliczkami, w końcu staramy się wyjechać z miasta i robimy to w najgorszy możliwy sposób. Droga hohen straBe nie bez powodu ma taka nazwę. Serpentyny i podjazd po bruku po 12% zaraz za centrum to normalka dla miasta leżącego u progu Alp. Wdrapaliśmy się wreszcie na sam szczyt hohen straBe i rekompensata była przepiękna panorama całego miasta.
Dalsze próby odjechania z miasta jak na złość po raz kolejny prowadzą nas do "WIEN". Turek sprzedający arbuzy(tak arbuzy nie kebab), kieruje nas na właściwą drogę, mimo iż wcześniej przez 5 minut ignoruje mnie i rozmawia przez telefon jakbym był powietrzem.
Opuszczamy Wiedeń z lekkim niedosytem i śmiejąc się z własnej bezmyślności. Tak to wysłać dwoje polaczków na wycieczkę, nawet sobie mapy nie przygotowali ani nazw tego co mają zobaczyć;)
Im dalej od Wiedeńskiej metropolii tym bardziej droga wspina się w dolinę a górki rosną. Robi się klimat jakiego oczekiwałem od Alp. Największym zaskoczeniem jest sieć kolejowa, którą poza pociągami podmiejskimi, wożone są na wagonach TIR-y
Dzień kończymy na pięknej łące i na łagodnym stoku. Rosa schodzi z nieba wolno a my zasypiamy twardym snem.
galeria
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Poranek budzi nas słoneczny i o 8.00 w siodełach kręcimy do Wiedeńskiej metropolii pełni nadziei i z wysokim morale, doładowywanym słońcem i nieomal żarem(23stopnie) lejącym sie z nieba.
Wjazd do miasta ciekawy bo ścieżka rowerowa wprowadza nas bezbłędnie, dalej to pasmo pomyłek i zabłądzeń. Nie przygotowaliśmy sobie mapy miasta i nie spisaliśmy głównych zabytków do zwiedzenia. Uparcie poszukujemy starego miasta a takie nie istnieje w Wiedniu sensu stricte. nie ma jednego miejsca gdzie są tylko stare budynki i zabytki. Wiedeń ma swoje ciekawe budowle porozrzucane po metropolii i aby je znaleźć warto mieć jakiekolwiek pojęcie gdzie ich szukać. my zdecydowanie wjechaliśmy tam w ciemno.
Po kilku godzinach błądzenia uliczkami, w końcu staramy się wyjechać z miasta i robimy to w najgorszy możliwy sposób. Droga hohen straBe nie bez powodu ma taka nazwę. Serpentyny i podjazd po bruku po 12% zaraz za centrum to normalka dla miasta leżącego u progu Alp. Wdrapaliśmy się wreszcie na sam szczyt hohen straBe i rekompensata była przepiękna panorama całego miasta.
Dalsze próby odjechania z miasta jak na złość po raz kolejny prowadzą nas do "WIEN". Turek sprzedający arbuzy(tak arbuzy nie kebab), kieruje nas na właściwą drogę, mimo iż wcześniej przez 5 minut ignoruje mnie i rozmawia przez telefon jakbym był powietrzem.
Opuszczamy Wiedeń z lekkim niedosytem i śmiejąc się z własnej bezmyślności. Tak to wysłać dwoje polaczków na wycieczkę, nawet sobie mapy nie przygotowali ani nazw tego co mają zobaczyć;)
Im dalej od Wiedeńskiej metropolii tym bardziej droga wspina się w dolinę a górki rosną. Robi się klimat jakiego oczekiwałem od Alp. Największym zaskoczeniem jest sieć kolejowa, którą poza pociągami podmiejskimi, wożone są na wagonach TIR-y
Dzień kończymy na pięknej łące i na łagodnym stoku. Rosa schodzi z nieba wolno a my zasypiamy twardym snem.
galeria
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew