Alpy - Dzień 11 | Księgowy

Alpy - Dzień 11 || 120.00km

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komcie(0)
Kategoria Wyprawa
Dzień 11
Włoskie podmiejskie miejscowości obfitują w pola. Nie ma tam nic ciekawego, poza wielkimi traktorami na wąskich kołach i przeróżnymi maszynami rolniczymi. Tego dnia o 7:00 budzi nas upał. W nocy troche błyskało i liczyliśmy że nie będzie padało. Fakt nie padało, jednak o 7:00 było 25 stopni.

Czułem się fatalnie. Niby wyspany, ale taki uprażony z rana. Słońce z każdym kilometrem w siodełku dawało popalić. Około 12 w słońcu było grubo ponad 35 bo w cieniu temperatura utrzymywała się około 31-32stopni. Mam kłopoty z żołądkiem i dostaje jakiejś kolki. Jadę w upale i jest mi niedobrze. Decydujemy się jeszcze przed Wenecją na odwiedzenie morza. Skręcamy na Lido de Solo i tam odnajdujemy plaże. Wszędzie masa parasolek a każdy kawałek plaży ma oznaczenia nazw hoteli i ilości gwiazdek. Same hotele posiadają także baseny własne, ale plażę sobie wydzielili. Idziemy po plażowym chodniku, zmarnowani upałem i zdesperowani, choćby między tymi parasolkami z rowerami dostać się do morza.
Wreszcie udaje się i pole parasolek i leżaków ustepuje miejsca plaży dla czworonogów. Są tam 4 osoby z małymi pieskami. Decydujemy się tam wykapać. Piasek jest czysty i niczym nie różni się od tego obok.

Kąpiel w morzu po tylu dniach jazdy to było cudowne przeżycie. Woda miała 27 -28 stopni a ulga jaką nam sprawiała kąpiel była niedopisania. Jest upał i duszno, spędzamy więc na plaży czas od 11:30 do prawie 16:30. Na plazy co jakiś czas pojawiają się murzyni i murzynki sprzedający torebki, latawce, koraliki, paciorki czy oferujących zaplatanie warkoczy.

nie ma to jak opalenizna na kolarza:D

W czasie pobytu opalamy się, kąpiemy a ja zostaje zaatakowany przez meduzę. Nie polecam nikomu wypływania za daleko od brzegu nie bez powodu nazywa się to poparzeniem. Czułem jakby mi ktoś w bok wylał wrzątek z czajnika. Ale czego się nie robi dla znalezienia chłodniejszej wody? Ta przy brzegu wydawała się jak zupa.
Po płazy o 17 idziemy na obiad do parku na obiadokolacje. Gotowanie przebiega sprawnie i chwilę później kierujemy się już dalej drogami na Wenecję. Po poszukiwaniach kempingu wreszcie udaje się nam go znaleźć.

Jest niecałe 10km od Wenecji (z czego sam most z Mestre do Wenecji mam 5km) kemping kosztował nas 44e za 2 dni za 2 osoby i 1 namiot. Przeliczcie sobie ile to jest, ale wydaje się sensownym rozwiązaniem na zwiedzanie tego miasta.

galeria




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zyokr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]