Alpy - Dzień 14 || 93.00km
Głodni i średnio wyspani ruszamy do Adrii. Noc bylajakś taka niespokojna, nieopodal była droga a bicie komarów zajęło troszkę wieczorem. Ponadto upal zdaje się wykręcać potrójne salta z wykopem! Jest 8 a na termometrze 30 i ani stopnia mniej!
W sklepie po raz pierwszy decyduje się na zakup czegoś nowego. W naszym jadłospisie lądują owoce. Kupuje pyszne, czerwone, i wielkie jabłka. Nie musze chyba opisywać jak nam się uszy trzęsły gdy je jedliśmy.
Rozmawiamy gdzie pojechać, bo do Bolonii w sumie już nie jest daleko a wcześniej zdecydowaliśmy, że San Marino wykreślamy z listy. W rezultacie nie bardzo mamy jakikolwiek plan.
Upał się wzmaga i kiedy mamy 35 stopni na drodze z tirami rezygnujemy i ogłaszamy strajk pogodowy. Stawiamy ultimatum pogodzie. Albo się ogarnie, albo jej tak po polsku damy wciry!!!
Efekt jest taki, że protestujemy 5h pod drzewami w odległości kilku metrów do głównej drogi.
Jej co myśmy tam nie robili. Było jedzenie było spanie, były dyskusje było spanie i znów były dyskusje. Policja kilka razy przejeżdżała obok nas szutrową droga i ciekawie na nas spoglądali, jednak nie pytali o nic chyba rozumiejąc nasz ból – ich ford mail otwarte nawet okna z tylu radiowozu.
Dzień mija nam na protestowaniu i totalnym nic nierobieniu. Efekt tego jest taki, że gdy rozkładamy nocleg w kukurydzy wieczorem (26 stopni o 22:00) mamy 93kilometry na liczniku.
galeria
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew