Imć Zenon i jego Piruety!!! | Księgowy

Imć Zenon i jego Piruety!!! || 18.09km

Sobota, 30 lipca 2011 · Komcie(3)
Szlak mnie trafia z zacną nasza panią pogodą. Nie wiem czy ona czasem po kątach nie daje dupy jesieni, ale no bękarty deszczowe to płodzi na lewo i prawo. Rzekłbym przekraczające pojemność naszej rowerowej percepcji. No bo ile można takie bachory deszczowe karmić, ile można je czule z za szyby oglądać. Jak spłodzi pani pogoda z łaski jeden, dwa słoneczne dzieci, to takie nieudane trochę pochmurne i nic tylko eutanazje na nich poczynić... a te deszczowe mają się dobrze i rozpierdalają mi wakacje!!!

I nerw mnie wziął dziś, gdy z słonecznego dnia wczorajszego nie zostało śladu. I poszedłem jej - tej pogodzie głupiej - nakopać. I powiedziałem jej do słuchu!!!

Oczywiście zaczeło kropić i się menda odpłaciła mi.

Na trasie do Chotomowa jadąc zacnie i miarowo napotykam istotę dwukołową zwaną potocznie rowerzystą. Trudno było waść pana zakwalifikować do żadnej ze znanych mi jednostek gatunku rowerzystów więc będe go określał mianem "Zenek".

Jadę więc ja patrze w mostek śle odpowiednie modlitwy na "k" i "h" w kierunku nieba pochmurnego i nagle gdym, łeb uniósł napotkałem obiekt mobilny. Zenek ciśnie przede mną. Jego prędkość znamionowa dość wysoka, jak na tego rodzaju konstrukcję samobieżne. Jedzie imć i pedałuje żwawo. Rozkładał przy tym kolana swe jakby miał za chwile mieć biopsję jąder. No szerzej się chyba nie dało.
Na liczniku miałem 25km/h więc obserwuje sytuacje z dala i trzymam odległość bezpieczną.

Obiekt Zenon, dostrzegł mnie i nieomal czołowo zderzył się z samochodem z przeciwka. Wszak praw fizyki nie oszuka. Musiał skręcić kierownicą odwracając się do tyłu. W jego psychice zaszedł jednak wielki i skomplikowany proces analityczny.
Prędkość wzrosła do 27km/h.
Jednak nie dał chłopak rady wytrzymać psychicznej dominacji mej odpuścił. Puścił kierownicę i odpoczywał.
Wtedy to się zaczęło! Jak nim bujało, jak on cały "chodził". No wyprawiał salta i piruety na tej drodze. To jechał prawie przy poboczu to znów nieomal środkiem pasa. No ja jechałem 4 -6 metrów za nim i bałem się o swoje zdrowie, gdyby delikwęt Zenek zechciał się wywrócić.
Wyprzedziłem go z zachowaniem bezpiecznej odległości i aż musiałem zjechać na drugi pas. W momencie zrównania się z nim chłopak aż palpitacji dostał i złapał za kierkę ratując sie przed upadkiem do rowu.

Został w tyle a na moim liczniku zagościło spokojne i miarower 30km/h

Ech ufo na drogach to straszna sprawa, strzeżcie się!!!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (3)

Nie ma co się uśmiechać, na naszych drogach cała masa takich ufoków się przemieszcza... w nocy bez lampek wyskakują z mroku jak Dementorzy z Harrego Pottera a za dnia... cóż no sami czytaliście!

Ksiegowy 13:54 poniedziałek, 1 sierpnia 2011

:))

sliwka 09:20 poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ocztw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]