Czy ja wyglądam podejrzanie??? - zdarzeń moc i terroryzm;) | Księgowy

Czy ja wyglądam podejrzanie??? - zdarzeń moc i terroryzm;) || 15.21km

Wtorek, 25 października 2011 · Komcie(2)
Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy bycie rowerzystą jesienią i zimą stawia mnie w kręgu podejrzanych. Otóż mało tego, że jestem podejrzany to jeszcze jestem podejrzliwie podglądany jak podejrzany podejrzany!!!

A było to tak. Dnia pańskiego w dziś. Czyli w ciągu dziejsiejszego dnia z dziś na jutro wybrałem się do Szkoły z rowerem. (tak tak Z rowerem a nie rowerem). Wichry jesienne wypaczyły nieco moją poranna motywacje i zamiast na walkę z mordewindem do stolicy wybrałem sie rowerem na PKP. Co niejako stanowiło kompromis pomiędzy „o kutwa łeb mi urwie” a „no ja pierd… jak wieje”. W obu wybranych kierunkach wiatr był odczuwalny i w dodatku w żadnym z wyżej wymienionych nie był w PLECY!!!

Ponadto po drodze do PKP, gdym opuszczał obszar leśny o zalesieniu 100%, o mało nie zmiotlo mnie sejczento marki FIAT, poruszające się ruchem jednostajnie za szybkim na łuku drogi, z której żem nadciągał. Swoją drogą nigdy nie spodziewałbym się, że takie TOTO może wykonać pisk opon. Faceta w fotelu za kierownicą przytuliło prawie do lusterka bocznego. No ekwilibrystyka – mówie wam.

W pociągu spotykam kumpla więc gadaliśmy sobie przez całe i długie 30 minut w Masowym transporcie kolejowym koleii Mazowieckich.

Uwagę dnia dzisiejszego zacząłem zwracać już, albo dopiero w Stolicy. Samo to, że przez peron po opuszczeniu pociągu szedłem w trykotach/rajstopach/leginsach/kalesonach, budziło zainteresowanie. By se jeden z drugim na babki w rajstopach patrzyli a nie się na mnie wlepiają. Ja rozumiem, że idzie panna w rowerowych ciuchach to co innego, ale że tyle gejów mamy w kraju bym nie ogarnął Kumpel rzucił mi , że podziwiają moje łydy tom się nieco uspokoił.

Czując respekt przed stalową łydą jaką niewątpliwie jestem, na schodach patrzyli na mnie wszyscy jeszcze bardziej podejrzanie, jak gdyby oceniając współczynnik prawdopodobieństwa dotyczący sytuacji na schodach wiodących w dół. "Wlezie z tym rowerem czy poczeka". Otóż mało tego, że wlezie, to jeszcze niesie rower! Cóż za "fuki", cóż za "prychy", rozlegały sie z gardeł i nozdrzy społeczeństwa idącego do podziemia podziemnego pod Dw. Gdańskim! Kto wam kazał tak późno wstawać? No chyba nie ja, nie ja również kazałem wam tak zapierd… do tych schodów. Przecież widzi jeden z drugim że w rządku na stopniu mieści się 4 ludzi lub 2 ludzi + rower + rowerzysta.
Ileż to ja przyjąłem na klatę spojrzeń "wymownych". A to moja wina, że ten ciolek w garniaku macha tą torba na laptopa jak cepem? Gdyby niósł pod brodą, lub w zębach, pewnie bym go kołem nie dotknął nawet...

Wywlekłem się na powierzchnie terenu schodami. Wszak doskonale wiadomo, że winda jest dla ludzi co niosą za ciężkie teczki i dla tych co maja za ciasne pantofle (pewnie akurat na te była przecena) Nikt o zdrowych zmysłach, nie projektuje wind dla rowerów to oczywiste;)
No i wreszcie po tym zacnym torze przeszkód znów jestem w siodełku!
Ha jak ja pedałuje, jak ja lśnię! Jak ja szumie oponkami!!! Wszystko wesołe, wszystko fajne. Nawet nie specjalnie wk-wiały mnie dziunie lezące na galerie Arkadia. A dziuń trzeba wam wiedzieć roiło się od metra i ciut ciut. Obleciałem je slalomikiem i zostawiając ich pogardliwy hihot za plecami pomknąłem na podboje Stolycy!

Na wydziale dali nam zadanie projektowe dotyczące Błękitnego Wieżowca na Bankowym, więc musiałem zajechać na momencik aby kilka info zebrać od ADMINA:)
Zanim przypiąłem rower o mało nie padłem na raka płuc. Oczywiście stojak rowerowy i jego okolica to najlepsze miejsce na spawanie ust papierosami. Wyległo to całe szmaciane flanelo-koszulowe towarzystwo i jara ci nad łbem. Ani dupy ruszy ani nic. No dosłownie się o nich ocierałem jak przypinałem rower. Cisło mi się na usta pare ciekawych zdań podrzędnie złożonych, jednak poprzestałem na równoważniku „p-szam k-wa”.

I patrzy „to to” na mnie jak na jakiś posąg ze zdziwieniem. No z rowerem koło stojaka, to chyba nie mam zamiaru tam szczać nie???
Wreszcie kierunek recepcja – babki zdębiały gdy pytałem o parametry obiektu i nie wiele rozumiejąc kazały iść „tam na lewo do sterowni”.
Tam na lewo w sterowni przerwałem picie kawy, a gdy jegomość dowiedział się, że chce wiedzieć ile budynek ma garaży nieomal mi kajdanki założył za planowanie zamachu terrorystycznego. Wszystko mu nausznie wytłumaczyłem, jednak zaparł się że mi nic nie powie, że właściciela mam pytać itd… to se poszedłem. Na odchodne ochrona mnie jeszcze zaczepiła co wyszła z za winkla i pytają mnie co robiłem w „sterowni na lewo” – jak nic właście uciekam z budynku bo ładunki już podłożone;)
Przed budynkiem rower jeszcze stał, dym jeszcze się tlił a flanelowe-koszule nadal próbowały skończyć papierosa.
„P-szam EKHU – zaakcentowałem kaszlnie!”- mowa trawa…
Nie pomogło!!! Zamiast zgasić tego durnego szluga na swoim durnowatym łbie tylko ustąpił mi miejsca do roweru. Cholera już miałem nadzieję, że zrozumiał, nawet sięgnął do czoła i... tylko się podrapał. Ech było blisko następnym razem się przypali!!!

Droga do szkoły była potem o tyle nudna, że przeleciałem jakimiś podmiejskimi uliczkami aby uniknąć centrum.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (2)

no tak bo rower to tylko na wakacje i na wiosne jak jest 20 stopni;0 zapomniałem - wstydze się;(

Ksiegowy 06:56 piątek, 28 października 2011

Do mnie kiedyś jeden dziadek miał pretensje, że na przejeździe rowerowym stoję :) Przechodził na czerwonym, na całej szerokości przejścia piesi, więc się wciskał na ścieżkę rowerową i się utytłał delikatnie o moje koło... I komentarze zaraz: co ja tu robię? Tu ścieżki nie ma na pewno! Mili piesi chcieli na policję dzwonić tak się zirytował ;)

A że trykoty w solycy takie poruszenie wywołują to zaskakujące. Może wyjątkowe było to, że o tej porze roku jeszcze Ci się chce jeździć? Przecież wszyscy wiedzą, że jesienią na rowerze się nie jeździ :)

SylaNaRowerze 20:24 czwartek, 27 października 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zwina

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]