e? popeja? || 10.47km
Pedałował żwawo, wartko, poprzez wody i przez rowy
I przemierzał kilometry w deszczu słocie nieustannie
Jazda była osobliwa, czuł się jakby jeździł w wannie
Jechał miastem niczym hrabia a już potem jechał polem,
To na ścieżce, to ulicą, prześlizgiwał się z mozołem
Tak do pracy jak ten hrabia jechał Adaś po Agnieszkę,
Mknął nie widząc kropel deszczu, a przejeżdżał jak przez rzeczkę
Wszędzie woda na ulicach, na chodnikach, wszędzie deszcz,
Jedziesz i ci w morde leje, Armagedon kurwa jest!
Na ulicach wszędzie woda, klną już ludzie w samochodach,
A ja klnę podwójnie dzisiaj, bo od deszczu obręcz znika
Gdy hamulce z nienawiścią, trą hamując no i piszczą
Słów wyrazić nie potrafię jak mnie bardzo to w szał wprawia
Gdy hamować już zamierzam to mnie słyszy też Warszawa
I nie mogę, nie potrafię, znaleźć opcji na te krzyki
Gdy zbliżają się przeszkody piszczę jak ta Myszka Miki
Piszczę, jęczę, napierdalam, jak ten puzon czy tamburyn
Ludzie patrzą się w popłochu a to ja hamuje z góry.
A że rower już leciwy, i hamulce nie tak młode
Kiedy piszczą, to bezsprzecznie na swą gumę wzięły wodę.
Żałość wielka mnie zdejmuje, kiedy myślę o Tych dzieciach
Co zamiast na sanki zimą będą z nudów grzebać w śmieciach
Ja przynajmniej mam wymówkę i wymówki swej nie zmienię
Nie ma śniegu, „co za szkoda” dobry czas to na kręcenie
Nie zaprzeczę, że miast wody wolałbym kapeczkę śniegu
Żeby chociaż płatek mały raczył wpaść do wolnobiegu
Nie ma jednak co wydziwiać, nie co lubi to się ma
Trzeba dziarsko iśc na rower, a jak nie, to kupić psa!
Ja mam rower i się ciesze, bo na karmę nie wydaje
Zimą troszkę odpoczywam, ale latem ruszam w kraje
Bo to się nazywa zdrowie, a czasami też cykloza
Kiedy w domu zamiast stołu stoi na dwóch kołach koza;]
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew