na uczelnie - z adrenalinką | Księgowy

na uczelnie - z adrenalinką || 65.77km

Wtorek, 10 stycznia 2012 · Komcie(4)
Kategoria Na uczelnie
Od rana, jakoś taki czułem się byle jaki. Do ostatka wahałem się czy nie zrezygnować z wyjazdu na uczelnie rowerem. W sumie zajęć już nie mam, ale notatki przed sesja by się przydały jak cholera...

No i pojechałem, ale najpierw do Legionowa, gdzie przy PZU okazało się, że w sumie Aga nic nie załatwiła bo do ubezpieczenia domów potrzebny jest jakiś ważny typ co oszacuje ich wartość a to nie ten REJON... I że trzeba do Nasielska jechać do PZU do drugiego inspektoratu. Ludzie kuźwa w dobie rowerów/betoniarek i samochodów napędzanych silnikami diesla? I ona mówi Nie ten rejon. Przecież nie każe wam nikt tam dymać pieszo czy w sandałach!!!

No więc wróciłem się przez Jabłonnę/nną/nnie do domu. W sumie miałem od razu jechać boczna drogą do Wawy ale rękawiczki z pod choinki są za ciepłe na takie upały styczniowe. Zapewne na -10 będą super, jednak w taki dzień jak dziś nie dawałem rady i czułem się jakby ręce trzymał w ciepłej wodzie;/

Sama jazda po modlińskiej szła mi zacniej. Bezwietrznie było a i noga jakoś dawała. 23km/h nawet weszło na licznik. Koło ekspresowej o skok adrenaliny przyprawił mnie kierowca 511 przegubowego. Jade sobie koło budowy mostu północnego po woym "półksiężycu" tej dziwnej drogi co to ma udawać rondo i już przy samym końcu dosłownie na wyciągnięcie reki bez hamowania wyskakuje mi 511, nie wiem ile to było myślę że nie więcej niz 40cm. Aż mnie podmuch bujnął na barierki, te odgradzające ostrzegawcze z blachy. Obtarłem kierownicą ale odpukać wyprowadziłem rower, a za busem nic nie jechało.

Myślę sobie, "ja ci pokaże", na pedały i dzida, bo facet na żółtym przeleciał przez światła. Dojechałem już do sygnalizacji kiedy dla mnie było czerwone. Widziałem jak szybko rozbujana maszyna mija światła. Kierowcy wyraźnie się spieszyło, to było widać.

... ŁUP KRRR HMMM BRZĘK...

Podnoszę oczy a żółty waż mija ciężarówkę, stojąca przed nim na przystanku. Coś odbija się od naczepy tira, koziołkuje po dachu busa i rozbija się z trzaskiem na ulicy.
511 jakieś 300m dalej staje. Dopiero jak go mijałem zobaczyłem jaka drogę hamowania miał. Rozumiem, że nie chciał ludzi wywrócić w środku, ale przez szyby i tak widzę, jak kilka osób podnosi się z ziemi...
Tak pędził, że zawadził o zaparkowaną ciężarówkę, stojącą na awaryjnych. Kierowca tego tira stał bok. Miał szczęście, że nie dostał obudową lusterka.
poglądowe zdjęcie powered by google;P

Nie wiele słyszę, bo kierowca busa z oddali tylko kręci głową zniesmaczony, natomiast dokładnie słyszę, co mówi ten z tira.
"Kurwa mać człowieku to autobus, a nie wyścigówka... miałeś tyle miejsca obok"

Cóż nic dodać nic ująć...



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (4)

Wystarczy, że stracił lusterko :D Aż takim społecznikiem nie jestem, aby donosić po numerach autobusu:) Jeszcze mu ludzie w środku pozwów na ślą - bo nieźle ich sponiewierał tym hamowaniem!!!

Ksiegowy 18:16 wtorek, 10 stycznia 2012

ale to było dobre - dobrze, że nie mnie urwał;/

Ksiegowy 15:53 wtorek, 10 stycznia 2012

ale urwał

RamzyY 15:43 wtorek, 10 stycznia 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tbree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]