Poznańskie rowerowanie po Mazowszu - Pożegnania || 65.48km
Poranek znów był wesoły, mimo lekkiego zmęczenia przy śniadaniu humory dopisywały. Zagadaliśmy się nieco i w totalnie błyskawicznym tempie, zaczęliśmy się pakować. Cel główny pociąg 9:38 - Warszawa Wschodnia. Wiało tego dnia pieruńsko mocno w kierunku na południe, a na niebie było błękitne niebo jakby na przekór temu co spotkało nas dzień wcześniej. Los sprzyjał! Plan mimo, że napięty, był możliwy do zrealizowania. Gdy jechaliśmy do stolicy, wlotówką, Agnieszka prowadziła prawie 30km/h. Na końcówce, wszyscy czuli już dynamikę jazdy i mimo, że czas był „na styk”, przekonani byliśmy, że się uda.
Nie udalo się. Dojeżdżając do dworca, zobaczyliśmy długi IC ruszający z peronu. Nieco zmartwieni zaprowadziliśmy Magdę na linię kas, gdzie nabyła bilet na pociąg TLK za godzinę. W tym też czasie, zwiedziliśmy, Pragę. Robiąc to w co najmniej chaotycznym stylu udalo nam się przejechać kilkoma największymi ulicami tej dzielnicy, dwukrotnie wjechać w ślepą drogę (zamknięta przez budowę) i dotrzeć do stadionu narodowego. Mimo, że krótko, zwiedzanie było na wesoło. Ja starałem się umilać rozmową i komentarzami, mijane obiekty.
Około 11 spóźniony TLK dojechał wreszcie na dworzec i pożegnaliśmy się z Magdą. Szkoda było, że tak mało czasu, bo pogoda jak na złość zrobiła się piękna. Od rana święciło słońce a tyle jeszcze miejsc chcieliśmy jej pokazać.
Tego dnia nasze koła moje i Agnieszki potoczyły się dalej z wiatrem do Powsina. Odwiedziliśmy ogród botaniczny. Dzień spędzony aktywnie, a siła wiatru przytłaczająca. Jazda w innym, niż wiało, kierunku wymagała niewolniczej pracy nóg i ogromnej siły nie tylko woli! Wróciliśmy więc przez Kabacki las tylko do Metra i dalej już pojazdami szynowymi.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ksiegowy
Jabłonna
Znacie mnie z bikeloga jako Księgowy, ale tak naprawdę nazywam się Adam. Jestem grzesznikiem i grzeszę "cyklicznie" od 2007 roku. Nigdy nie wygrałem, żadnego maratonu, ani nie zdobylem podium w niczym co mogłoby sie kwalifikować, choćby do medialnego szumu ale mam kilka rzeczy, które uważam za swoje małe "zwycięstwa"
Moje skromne osiągnięcia.
Najwięcej kilometrów po górach: 300km i 4000m przewyższeń w 24h.
Najwięcej km z sakwami: 255km w 24h 2007r. Szwecja
Najwięcej km w 24h: 503km czerwiec 2014
Najwięcej km "na raz": 528km w 25h25minuth 2014 r.
Najniższa temperatura w jakiej jechałem: -22stopnie
Najwięcej km w silnym mrozie: 100km przy -18stopniach
Łączny przebieg od 2007 - 101 tysięcy kilometrów.
Dystans całkowity | 117509.58 km |
Dystans w terenie
| 8905.77 km (7.58%) |
Czas w ruchu
|
120d 01h 58m |
Prędkość średnia: | 17.18 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny