Na zakupy do Decathlonu - czyli wiosenne zmiany! || 38.93km
Albowiem moi mili, skorośmy się zgromadzili, opowiem wam po krótce jako to było dnia tego pańskiego 14 kwietnia! Po odbyciu fascynującej, jak flaki z olejem z wątroby rekina grenlandzkiego, drogi do metropolii rozpusty i kapitalizmu zwanego potocznie centrum handlowym, rozpoczęliśmy z Agnieszką zakupy!
Wreszcie mam drugi komplet ciuchów na rower na chłodniejsze dni. Tamta „mazowii” była jedna, dresik jest za mało rowerowy i słabo odprowadza wilgoć. Padło więc na pewien produkt bluzowy z decathlonu. Bluza jaką kupiłem ma fajne otwory na kciuki, że gdy zrobi się chłodny wieczór wkładasz palce w te otwory i rękawy wyciągają sie tak, że zasłaniają 2/3 dłoni.
Fajny patent na zimne noce w czasie wypadów Bike to Hell, gdy już nieźle ciągnie od łąk i lasów a nie chcesz wybijac się z rytmu i zakładać rękawic, które być może i wieziesz gdzieś upchnięte pomiędzy dętkami w czeluściach bagażu!
Do tej pory po za spodenkami kolarskimi w liczbie sztuk dwa, bluzę z długim rękawem miałem tylko jedną. Bilans się wyrównał i imć mości Księgowy rozpływa się w radościach iż posiada dwa odzienia!
W dobie szaleństwa zakupowego nabyłem także cienką syntetycznie oddychającą koszulkę QUECHUY z długimi rękawami na chłodniejsze wieczory letnich dni. Cieniusieńka pieruńsko, ale nada się pod kurtkę jak chlodkiem zawieje!
Dodatkowo w koszu rozmaitości wylądowały buty B-twin a`la SPD. Nie będę wkręcał bloków a jeździć będę jak w zwykłych adidasach we wparciu nosków. Boty te są sztywniejsze i dobrze wentylują się podczas intensywnego wysiłku. Dodatkowym atutem jest to, że Aga ma takie same (kolor inny) i sprawdziły się one na wyprawie we Włoszech jednocześnie zachowując spójność swą, czyli potocznie mówiąc – Nie rozpadły się. Daje im to zdecydowaną jakościową przewagę nad Nike`ami za 200 zeta kupionymi rok temu w których wentylacja z każdym dniem objawia się kolejną dziurą w syntetycznej „pseudo skórzanej” powłoce obuwia.
Owego dnia pańskiego w krainie rozpusty kapitalistycznej nabyłem takowo, również rękawiczki lekkie, przewiewne z długimi palcami na nocne wczesno-wiosenne i późno-jesienne dojazdy.
Całości zakupów dopełniła by wisienka na torcie, jednak owej nie znalazłem:( Poszukuje jeszcze lampki małej takiej najlepiej taniej i żeby tylko mrugała sygnalizacyjne na biało. Rozważam zakup czegos w ten deseń:
lub ten:
Moja silna latarka szybko zjada baterie i 2-3 dni i juz ledwo ją widać. W nocy zaś jest świetna ale na dojazdy do pracy przyda sie coś aby straż nasza polska, miejska się nie czepiała i co by mnie wieczorami inni rowerzyści z nietoperzami nie mylili. Chciałbym mrygawkę zamontować na koronie widelca, stad interesują mnie lampki mocowane na rzep, małe i zużywające mało prądu.
Jeśli ktoś z was ma jakąś fajna lampeczkę z mocowaniem na "wszędzie" byłoby fajnie jakbyście podpowiedzieli mi coś.
Uff. No i dobrnąłem do końca opowieści zakupowej:) W razie pytań pisać, w razie wpisów pytać, w razie potrzeby skonsultowania się z lekarzem i farmaceutą pisać też do mnie!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew