Do pracy dzień 5! - Kwadratowa Bania! | Księgowy

Do pracy dzień 5! - Kwadratowa Bania! || 62.04km

Środa, 18 kwietnia 2012 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dobrze od rana dać popalić systemowi.



Ja dziś rozpocząłem działanie pełną parą. Jednak zacznę może od początku czyli od rana. Warto przeczytać, bo kto wie może znów dziś będzie jakaś promocja;P
Najpierw poranny kurs na Jerozolimskie złożyć dokumenty w biurze. Jechałem sobie przez miasto roześmiany jakoś taki wesoły jakby nie wiedząc co mnie czeka w robocie.

Po złożeniu dokumentów tam gdzie ich miejsce, przez Rondo Zesłańców i Prymasa przemknąłem się do Reymonta, a następnie przystąpiłem do zwiedzania Młocin. Do godziny zero miałem, jeszcze ponad 45 minut.
Przejechałem się wzdłuż lotniska Bemowskiego a potem zagłębiłem się w uliczki osiedli na Powstańców Śląskich. Przez te kilka lat tak naprawdę, nie miałem okazji poznać tej dzielnicy dość dobrze. A dodatkowo przebudowa obwodnicy Warszawy zmieniła pewną jej strukturę i teraz z przyjemnością odkrywam nowe wyasfaltowane uliczki.

11:30 dochodziła, kiedy wparowałem do pracy. Ludzie patrzyli na mnie z oczami jak spodki. Placówka była już czynna a ja wszedłem do sali z rowerem, i przemaszerowałem przez cały bank po czym zniknąłem za drzwiami, aby wrócić za 15 minut przebrany i gotowy do pracy!

Było sporo klikania, sporo myślenia i sporo nerwów, ale okazuje się, że nie tylko ja miałem tego dnia kłopoty. Jaki z tego wniosek? Olać system i dawać z siebie tyle ile się da, bez nadwyrężania zdrowia psychicznego:P


Wyszedłem z rabotajeta o 20:35 i niczym strzała mknąłem do domu przez ciemność nocy. Nocne powroty mają swoje plusy, miasto jest wtedy takie specyficzne, jakby zwalniało, bieg ludziom się mniej spieszy a na drogach mniej jest pojazdów. Wracam przez UKSW a tam jak zwykle mroczna aleja pośród lasu której finalnym aktem strachu, jest ciemny średnio oświetlony zjazd w dół pod estakadę. Dziś "spotkałem" tam pana z psem, zarówno Pan i Pies byli jednakowoż tako samo niedoświetleni jak sama ulica po której się poruszali.

Zaskoczeniem był dla mnie także odcinek przez Most Północny, na którym na środkowej prawie 0,5km części nie paliły się latarnie i totalnie nic nie widziałem. Na domiar złego, wiało jak pierun i ciągnęło chłodem od wody.

Dojazd do domu zajął mi 50minut.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Trzeba z lampka jezdzic ;)

ememka 10:27 czwartek, 19 kwietnia 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa miest

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]