Puszcza Knyszyńska - dzień 2 || 68.17km
Jedziemy do Czarnej Białostockkiej a stamtąd po śniadaniu w Tesco, udajemy się szlakiem wzdłuż torów. Czasem jest on asfaltowy, czasem pokrywa go bruk. Czasem znów znika w lesie i to tam najtrudniej się jedzie.
Znów rozterka czy to napewno ta droga na mapie;)
Szutrówka miejscami jest nieco piaszczysta i na slickach ostro nas rzuca. Do tego dodać trzeba, że pogoda bawi się z nami w kotka i myszkę, co jakiś czas przechodzi nad głowami, mini ulewa. Po prostu, znienacka pojawia się ściana wody złożona z małych kropelek, ale tak gęstych, że musimy chować się pod wielkimi świerkami. Im bardziej w lesie tym droga bardziej falista i pagórkowata. Momentami trudno powiedzieć, czy to jeszcze nasz szlak. Jedynym oznaczeniem jakie jest są kropki pomarańczowe na białym tle namalowane na drzewach świadczące o tym, że jeszcze nie zgubiliśmy drogi. ‘
Tu czy nie tu?
Gdy opuszczamy las pogoda się poprawia. Zmienia się krajobraz diametralnie! Słonce, przepiekne szutrówki i soczysta zielen. To jakby inny świat, inny rejon inna rzeczywistość. Wstępują w nas nowe siły i przemy na przód.
Odwiedzamy po drodze w Jurkowcach, park Dinozaurów. Zawsze to miła odmiana, od tego co mamy u siebie.
ostatnio zbyt wiele mam na głowie...
Z geologicznego punktu widzenia nie mam pojęcia jednak, co ów park ma wspólnego z tym rejonem kraju. Cóż komercjalizacja nas zje;)
Do Białegostoku wpadamy leniwie. Mamy sporo czasu. Zjadamy obiad we wcześniej poznanej już pizzerii a potem ruszamy zwiedzać rynek i okolice pałacowe. Zarówno sam pałac jak i ogrody są przepiękne!
Dzień kończymy pakując się do Polskiego Busa i wracając do domu. Ostatni odcinek z Metra Wawrzyszew pokonujemy już „bez emocji”.
Pełna galeria dzień drugi
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew