Ko ko ko ko... Euro Spoko! | Księgowy

Ko ko ko ko... Euro Spoko! || 93.65km

Czwartek, 7 czerwca 2012 · Komcie(2)
Kategoria Pojeżdżawki
Ktoś napisał ostatnio:
Po Euro nic nie będzie takie samo.
Cóż warto było więc sprawdzić czy
przed Euro wszystko jest takie samo jak było.
Zaplątany algorytm myślowy wprowadziliśmy więc dziś w czyn. Jednak tego poranka nawet nie spodziewałem się gdzie nas koła poniosą…

Butelka coli, jakaś czekolada i jedziemy. W sumie miało być tylko do Stadionu, i na strefę kibica. Z czasem i kilometrami, rozwinął się pomysł aby odwiedzić lotnisko, bo Agnieszka nie widziała jeszcze jak samolotu na żywo lądują. I tak oto wybraliśmy się na bardzo długa wycieczkę.

Przy stadionie narodowym, nawet luźno. Spodziewałem się większych tłumów i bałaganu. Kilku Włochów, jak zwykle, Japończycy albo Koreance z aparatami i chyba jednego ciemniejszego widziałem. Czyli „bez szaleństw”. A zapowiadali tysiące kibiców…

Przez most przedzieramy się do centrum. Przelatujemy kontrolnie przez Krakowskie Przedmieście no tam to się dzieje. Lans, blans sześć języków i kobiety w japonkach z sześciu krańców Europy! Faceci też chyba byli, ale patrzyłem tylko na kobiety. Wszędzie dreptało ludu jak na bazarze. A łazili jako te święte krowy przez to krakowskie. Ja nie wiem czy tylko u nas wynaleźli pasy? Pozatym drodzy zagraniczni goście! Zamiast przyjechać do Polski i stadion nasz podziwiać, to wszyscy w barkach piwnych, winnych i innych. Ludzie to nie po to Rząd wsadza kasę w stadion abyście szli tam tylko na jeden mecz popołudniu i po 3 piwach! Kontemplować urok owej architektury należy za dnia i trzeźwym okiem! A wy co? No wstyd!

Dalej przez starówkę i zamkniętym odcinkiem Marszałkowskiej udajemy się pod PKiN i zwiedzamy z za barierek strefę kibica. Dudni już jakaś muza, testy nagłośnienia robią. No ja współczuje tym, co mieszkają w tych blokach niedaleko centrum. Walić będzie na placu kolo PKiN jak w jakimś retro disco! Klimat jest, tak mówią w radiu… pewnie mają rację.

Zaginając czasoprzestrzeń i wzbudzając piane na ustach rozradowanych kierowców autobusów w centrum, przedzieramy się aż do Okęcia. Droga nie jest ani przyjemna ani miła, więc nie będę jej szerzej opisywał. Ot jechaliśmy były 3 pasy a ludu w blacho-smrodach oko me nie zliczy!

Na lotnisku dłuższą chwile podziwialiśmy majestatyczne starty samolotów. Tego dnia objechaliśmy Okęcie nieomal dookoła, odwiedzając również Cargo. Tam na parkingach popisy dają już kierowcy w BMW i kolesie na ścigaczach.

Wizzar - lecieliśmy takim z Włoch.



Nie wiem jak, bo prowadziłem, ale znaleźliśmy się na Kabatach. Po osiągnięciu szczytu kopy kazurka, zajadamy się czekoladą z orzechami. Jednocześnie uwadze nam nie mogła ujść zacna panorama lokalnego industrializmu w postaci widoku na cale Kabaty i część Ursynowa.

Całe szczęście, połowę tej panoramy, jaka się roztaczała ze szczytu stanowił także stonowany łan lasu Kabackiego.

Wracamy, totalnie od czapy, bez dokładnego planu „jak się do domu wraca z kabat”. Najpierw wzdłuż obszaru leśnego kierujemy się na wschód a następnie jadąc wzdłuż metra krazymy bocznymi uliczkami, aż trafiamy na kampus SGGW. Tam bliżej nieznaną dla mnie drogą, przedostajemy się aż do Czerniakowskiej, gdzie wreszcie odnajduje trop.

W domu jesteśmy po 93kilometrach.

Galeria pełna:


<a href="" title="GPSies - Dookoła"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Dookoła" /></a>


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (2)

Widzę, że też zwiedzaliście Wawę :) Ja zrobiłem wieczorno-nocną rundkę.

PrzemekR 04:16 piątek, 8 czerwca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa miest

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]