Bieszczady dzień 5 || 138.51km
Nie wiesz jak zrobić drogę rowerową? Nic prostszego postaw znak, że to właśnie jest szlak rowerowy! I starczy! Infrastruktury brak, pod kołami kamienie szuter kurzy się. Jest… PIĘKNIE. Ten odcinek naprawdę mi się podobał. Był cholernie trudny, bo dla traktora taka droga po 11% w białym pyle to nic, jednak rowerem to było całkiem spore wyzwanie. Naprawdę było fajnie. Tym większa satysfakcja, że na odcinku szutrowym mijamy grupkę rowerzystów a`la lokal`s dress którzy bez koszulek a niektórzy nawet i w koszulkach, łapią mega napinke aby nas doścignąć. Ku ich totalnemu zaskoczeniu po tym jak ich mijamy na biegach oscylujących w 1x3, nie udaje im się nas wyprzedzić, mimo iż nie maja bagażu a my mamy cały komplet! Na którymś z podjazdów zostają gdzieś w tyle aby potem chyba sobie całkiem odpuścić pogoń za nami.
Wyjeżdżamy z Bieszczad w Kierunku Soliny i tam jemy obiad. Zapora widziana w dzień bez deszczu wydaje się jeszcze potężniejsza. Gdy byłem tu z Cimanem chyba ponad rok temu, lalo się z nieba a całość spowijała Mgła. Teraz nadrabiam stratę. Następnie przez Myczkowce, kierujemy się na Uherce Mineralne. Jedzie się ciężko, ale tego dnia osiągamy rowerami ponad 98 kilometrów. Niestety nie udaje nam się znaleźć noclegu, ludzie mimo, że mają piękne domy, dobrze wykoszone trawniki odsyłają nas ciągle do kogoś innego i w końcu gdy zapada zmrok decydujemy się nocować na dziko na jakiejś zarośniętej drodze koło pola w odległości 300m od drogi.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew